Komentarze rynkowe

Kolejna agencja ratingowa ma ocenić Polskę. Jak zachowa się giełda?

Opublikowano: 30 maja 2016 o 06:15

W komentarzu Corporatebonds.pl czytaj, na co zwrócić uwagę podczas pierwszych w czerwcu sesji na warszawskiej giełdzie.

Inwestorzy na stołecznym parkiecie niezmiennie walczą o trwałe utrzymanie się powyżej poziomu 1.800 punktów na WIG20 i dalszy ruch w górę. Czy w czerwcu rynkowe okoliczności będą im sprzyjać?

Połowa lipca będzie kolejną, bardzo istotną dla polskich inwestorów datą. Wtedy bowiem swoją opinią na temat wiarygodności kredytowej naszego kraju ma podzielić się kolejna agencja ratingowa. Tym razem będzie to Fitch.

Warto przypomnieć w tym miejscu, że do tej pory największe zamieszanie na rynku wywołała w tym roku decyzja agencji S&P, która niespodziewanie obniżyła rating Polski. Skończyło się to sporą przeceną na giełdzie oraz osłabieniem złotego. Jednak już ostatnia ocena agencji Moody’s była ostrożniejsza. Analitycy nie obniżyli ratingu, a tylko tzw. perspektywę ze „stabilnej” na „negatywną”. W praktyce taki krok należy traktować jako rodzaj ostrzeżenia, że kolejnym razem ocena może pójść w dół.

Wśród opinii ekonomistów przeważają takie, które mówią o tym, że agencja Fitch w połowie lipca postąpi podobnie jak Moody’s. To oznacza, że inwestorzy na razie mogą być spokojni, choć można spodziewać się, iż temat ratingów wróci za kilka miesięcy.

Oceny wiarygodności kredytowej Polski mają bowiem spory wpływ na nastroje widoczne na warszawskiej giełdzie. Powodem jest to, że dla inwestorów zagranicznych duże znaczenie ma nie tylko wzrost gospodarczy w Polsce, ale również polityka fiskalna rządu i polityka. Stąd w swoich komentarzach analitycy agencji ratingowych nie ukrywają, że niepokoją ich wyższe wydatki budżetowe, ryzyko zwiększenia deficytu, a także głośna sprawa konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Możemy być zatem pewni, że w tych tematach część graczy będzie w kolejnych miesiącach szukać pretekstów do wyprzedaży akcji. A to w rezultacie będzie skutkować spadkami głównych indeksów.

Na razie w ostatnich dniach mieliśmy okazję obserwować udaną próbę odbicia notowań indeksu WIG20 – ten w ciągu pięciu sesji zyskał prawie 2 procent. Nieźle radzą sobie też średnie spółki z mWIG40 oraz małe z sWIG80, wśród których inwestorzy coraz częściej szukają ostatnio okazji inwestycyjnych.

Źródło: Stooq.pl

Wysokie dywidendy przyciągną chętnych na akcje?

Pretekst do tego, by szukać szans na zyski wśród małych firm notowanych na GPW, pojawił się nie tylko dzięki dobrym wynikom niektórych z nich, ale również przez to, że spółki coraz częściej deklarują chęć dzielenia się zyskami i wypłaty dywidendy. Jak pokazują zapowiedzi, średnia stopa dywidendy będzie się w tym roku wahać w okolicach 3-4 procent, ale są i takie firmy, które nie wahają się zaoferować stopy dywidendy na poziomie 10 procent.

Warto zwrócić uwagę, że dobre wyniki po pierwszym kwartale oraz chęć wypłaty dywidendy w dużej mierze przypada na spółki, które są liderami w swoich branżach, sprzedają towary za granicę i w ostatnich miesiącach zyskiwały dzięki osłabieniu złotego. Zyskami będą się też dzielić z inwestorami duże firmy, w których udziały ma Skarb Państwa.

Rząd rozważa połączenie funduszy emerytalnych

Tematem, który obok dywidend może w najbliższych dniach zwracać uwagę inwestorów, będzie również rządowy plan, by połączyć ze sobą Otwarte Fundusze Emerytalne. Tę dość zaskakującą informację podał w ostatni piątek dziennik „Rzeczpospolita”. Według doniesień tej gazety rząd rozważa konsolidację OFE i oddanie zarządzanych tam środków „pod opiekę” np. Banku Gospodarstwa Krajowego lub PZU.

Przypomnijmy, że już po ostatniej reformie emerytalnej znaczenie OFE jako inwestorów na warszawskiej giełdzie znacząco spadło. Obecnie fundusze emerytalne zarządzają sumą około 140 miliardów złotych. I, co istotne, w wielu spółkach mają znaczące lub nawet większościowe udziały w akcjonariatach. Jeżeli więc w grę rzeczywiście miałoby wejść konsolidowanie OFE pod rządowym szyldem, mogłoby to wywołać spore zamieszanie wśród inwestorów na giełdzie. Na razie podeszli oni do tych informacji dość spokojnie. Nie można jednak zapominać o tym, że temat najpewniej będzie powracał.

Jaka będzie przyszłość stóp procentowych w strefie euro i w USA?

Dość ciekawie zapowiada się na rynkach początek czerwca. Już w najbliższy czwartek Europejski Bank Centralny ma zdecydować o poziomie stóp procentowych. Po posiedzeniu EBC została zaplanowana konferencja prasowa szefa tej instytucji, Mario Draghiego. Główny bankier w Europie przyzwyczaił już inwestorów tego, że jego wypowiedzi potrafią być zaskakujące i wywołać zamieszanie na rynku.

Nie ustają też spekulacje na temat możliwych podwyżek stóp procentowych w USA. W ostatni piątek szefowa banku centralnego USA, Janet Yellen, dała inwestorom do zrozumienia, że mogą oczekiwać podwyżki stóp procentowych już podczas posiedzenia w czerwcu bądź w lipcu. W międzyczasie pojawiły się również najnowsze dane makroekonomiczne z USA. Według nich pierwszy kwartał 2016 roku amerykańska gospodarka zakończyła wzrostem o 0,8 procent w porównaniu do ostatnich trzech miesięcy ubiegłego roku.

Co nowego na Catalyst?

Do 3 czerwca trwają zapisy na obligacje oferowane drobnym inwestorom przez Bank Pocztowy. Klient, który chce kupić papiery, może złożyć zapis albo w biurze maklerskim Ipopema albo w punktach obsługi klienta firmy Expander. Musi pamiętać o tym, że zapisując się na obligacje zapłaci prowizję w wysokości 0,45 procent wartości transakcji.

Bank Pocztowy wyraźnie skierował swoją ofertę do inwestorów indywidualnych. Wartość nominalna jednej obligacji to 100 złotych, a jeden zapis ma mieć wartość co najmniej 5 tysięcy złotych. Co ciekawe, bank gwarantuje, że wszystkie zapisy do wartości 30 tysięcy złotych nie będą podlegać żadnej redukcji, w przypadku gdy zainteresowanie inwestorów przekroczy wartość oferty.

Papiery mają zostać wykupione po 10 latach. W tym czasie posiadacze obligacji będą dostawać odsetki co pół roku. Ich wysokość będzie mierzona jako suma stawki WIBOR6M plus 2,8 punktu procentowego marży. W pierwszym okresie odsetkowym inwestorzy dostaną 4,5 procent.

Był strach o cięcie ratingu. Czas na odbicie?

Opublikowano: 17 maja 2016 o 06:53

W komentarzu Corporatebonds.pl czytaj o najważniejszych wydarzeniach na warszawskiej giełdzie.

Analitycy z agencji ratingowej Moody’s potraktowali Polskę bardzo łagodnie. Ich decyzja zachęciła więc inwestorów do odrabiania strat na stołecznym parkiecie. Pytanie tylko, na jak długo starczy im sił.

Z wielkiej chmury mały deszcz – tego typu sformułowania można było spotkać w wypowiedziach ekspertów po weekendowej decyzji agencji ratingowej Moody’s, która ocenia wiarygodność kredytową naszego kraju. Analitycy tej firmy nie obniżyli ratingu Polski (ocena A2 obowiązuje od 2002 roku), ale zmienili tzw. perspektywę ze stabilnej na negatywną.

W ostatnich tygodniach inwestorzy wyraźnie obawiali się tego, co zrobi Moody’s. Nie brakowało głosów, że rating zostanie obniżony, co skutkowało mocną przeceną akcji, m.in. spółek z branży finansowej, a także osłabieniem złotego. Po ogłoszeniu nowej oceny gracze jednak odetchnęli z ulgą.

Widać to było m.in. podczas poniedziałkowych notowań, gdy główne indeksy GPW zyskiwały po 1-2 procent. WIG20 zaczął odrabiać straty z ostatniego miesiąca.

Źródło: Stooq.pl

Ocena agencji Moody’s budziła obawy, bo inwestorzy wciąż mają w pamięci to, co stało się w styczniu, gdy dość niespodziewanie na cięcie ratingu zdecydowała się agencja S&P, wywołując spore zamieszanie na rynku.

Tym razem było spokojniej, choć samo obniżenie perspektywy oznacza, że Moody’s przy kolejnej ocenie we wrześniu może jednak obciąć rating Polski. Opinię analityków o naszym kraju psuje m.in. obawa o rosnące wydatki budżetowe, możliwość zwiększenia deficytu w 2017 roku, a także sprawy polityczne, jak chociażby konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego.

Chociaż teraz inwestorzy mogli odetchnąć z ulgą, to powinni jednocześnie pamiętać, że w najbliższych tygodniach kolejne agencje ze światowej czołówki będą wydawać swoje oceny dla Polski. S&P podejmie decyzję o ratingu 1 lipca, a 15 lipca do gry włączy się agencja Fitch.

Polska gospodarka zaczęła spowalniać?

W najbliższych dniach uwagę inwestorów zwrócą kolejne doniesienia z polskiej gospodarki. Już w środę GUS opublikuje najnowsze dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w naszym kraju. W czwartek z kolei poznamy informacje dotyczące produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej.

Jeżeli chodzi o dane z rynku pracy, to ekonomiści oczekują, że raczej potwierdzą one ożywienie, przy wzroście zatrudnienia o niecałe 3 procent wobec ubiegłego roku, a wynagrodzeń nawet o 4 procent r/r. Ciekawe będą też pozostałe dane z gospodarki – oczekiwania wskazują, że produkcja w przemyśle miała wzrosnąć o 3,5 procent r/r, a sprzedaż detaliczna o 3,3 procent r/r.

Obawy inwestorów może budzić jednak fakt, że ostatnie doniesienia o wzroście PKB w Polsce okazały się lekkim rozczarowaniem. Dane po pierwszym kwartale pokazały bowiem, że w tym czasie polska gospodarka rosła w tempie 3 procent r/r, podczas gdy rządowa prognoza zakłada na ten rok aż 3,8 procent. By osiągnąć taki wynik gospodarka Polski musiałaby znacznie przyspieszyć w drugim półroczu, a ekonomiści mają duże wątpliwości, czy w obliczu wyhamowania w inwestycjach publicznych w ogóle będzie to możliwe.

Podwyżki stóp w USA dopiero w drugim półroczu

Jeżeli chodzi o rynki zagraniczne, to cenne dla inwestorów mogą okazać się dane z USA, które zostaną opublikowane w najbliższych dniach. Chodzi przede wszystkim o publikację protokołu z ostatniego posiedzenia władz monetarnych USA, zaplanowaną na środę.

Lektura zapisków z ostatniego spotkania powinna przybliżyć inwestorów do odpowiedzi na pytanie o liczbę podwyżek stóp procentowych w 2016 roku. To z kolei będzie miało wpływ przede wszystkim na notowania dolara, a pośrednio również giełd.

O ile w ubiegłym roku ekonomiści byli skłonni zakładać, że Fed w 2016 roku będzie dążył do co najmniej trzech podwyżek stóp procentowych, to obecnie ostrożność w prognozach jest znacznie większa. Wskazuje się raczej, że będą to maksymalnie dwie podwyżki i to raczej dopiero w drugiej połowie roku. Taki scenariusz powinien obecnie zachęcać inwestorów do kupowania akcji.

Co nowego na Catalyst?

Dwie ciekawe propozycje czekają na inwestorów zainteresowanych rynkiem obligacji korporacyjnych. Do kupowania swoich papierów ponownie zachęca inwestorów spółka windykacyjna Kruk. Do 18 maja trwają zapisy na obligacje, z których firma chce pozyskać 135 milionów złotych. Minimalna wartość zapisu dla inwestora indywidualnego wynosi 10 tysięcy złotych. Pięcioletnie papiery są oprocentowane na poziomie WIBOR3M plus marża w wysokości 3,15 punktu procentowego, co w pierwszym okresie odsetkowym daje 4,82 procent.

Do emisji obligacji przygotowuje się także Bank Pocztowy. Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła właśnie prospekt emisyjny papierów o wartości do 1 miliarda złotych. Bank ma lada dzień ogłosić szczegóły oferty.

Poprawa nastrojów na GPW. Utrzyma się do końca kwietnia?

Opublikowano: 20 kwietnia 2016 o 19:51

W komentarzu Corporatebonds.pl czytaj, co mogą przynieść ostatnie dni kwietnia na rynkach finansowych.

Chociaż atmosfera na warszawskiej giełdzie w ostatnich dniach się poprawiła, to wydaje się, że poziom 2000 punktów w przypadku WIG20 wciąż pozostaje poza zasięgiem inwestorów. Kluczowa dla polskiego rynku informacja pojawi się dopiero w maju.

Dopiero w przyszłym miesiącu agencja ratingowa Moody’s ma podjąć decyzję dotyczącą oceny Polski. Część obserwatorów rynku z pewnością skłania się ku prognozie, że agencja pójdzie w ślad za firmą S&P, która w styczniu obniżyła rating Polski z A- do BBB+. Wówczas agencja Moody’s co prawda wstrzymała się z decyzją, ale jej analitycy wskazali, że niepokoi ich kondycja polskiego budżetu państwa, zwłaszcza jeżeli chodzi o jego perspektywy w 2017 roku.

Agencje ratingowe przyzwyczaiły już inwestorów do tego, że ich oceny budzą spore emocje na rynkach. Tegoroczne zamieszanie wokół S&P spowodowało osłabienie na giełdzie, ale przede wszystkim złotego. Tym razem prawdopodobieństwo gwałtownej reakcji jest mniejsze. Nie zmienia to jednak faktu, że część inwestorów do 13 maja – gdy Moody’s ma ogłosić swoją decyzję – będzie wstrzymywać się z podejmowaniem bardziej ryzykownych kroków.

Ostatnie dni przyniosły poprawę nastrojów na warszawskiej giełdzie. W ciągu dziesięciu sesji wskaźnik WIG20 urósł o ponad 2 procent. Indeks WIG zyskał z kolei niecałe 3 procent. Wyraźny wzrost obserwowaliśmy w przypadku średnich spółek, których wskaźnik mWIG40 skoczył o około 4 procent.


Źródło: Stooq.pl

Z drugiej jednak strony warto zwrócić uwagę, że w porównaniu do giełd zachodnich warszawski parkiet wcale nie wykazuje się ponadprzeciętną siłą. Ostatnich dziesięć dni przyniosło np. umocnienie niemieckiego wskaźnika DAX o około 8 procent. Brytyjski FTSE100 zyskał z kolei około 3 procent. To pozwala sugerować, że chociaż inwestorzy są w lepszych nastrojach, to jednak jeszcze będzie trzeba poczekać na moment, w którym zdecydują się na próbę pokonania poziomu 2000 punktów na indeksie WIG20.

Banki centralne zdecydują o nastrojach na rynkach

W najbliższych dniach o ogólnych nastrojach na rynkach finansowych będą decydować m.in. bankierzy centralni. Już w najbliższy czwartek o godzinie 13.45 gracze poznają decyzję Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych. Później jest zaplanowana konferencja szefa tej instytucji, Mario Draghiego. Najważniejszy bankier centralny w Europie w ostatnich miesiącach już wielokrotnie dowodził inwestorom, że jego zaskakujące decyzje nie mogą pozostać bez wpływu na rynki. Ostatnio EBC zdecydował się na cięcie stóp procentowych do poziomu najniższego w historii strefy euro. Do tego Mario Draghi zapowiedział zwiększenie programu skupu aktywów z 60 do 80 miliardów euro miesięcznie. Ten krok był dość zaskakujący, dlatego z tym większym niepokojem obserwatorzy rynku mogą wypatrywać czwartkowego wystąpienia Mario Draghiego.

A to nie koniec ciekawych doniesień, zapowiadających się w najbliższych dniach. W piątek poznamy bowiem najnowsze, wstępne odczyty wskaźników nastrojów gospodarczych PMI dla najważniejszych gospodarek w Europie. Co ważne z polskiego punktu widzenia, dane dotyczące Niemiec zapowiadają się lepiej od poprzedniego odczytu.

Koniec kwietnia przyniesie nam za to sporo decyzji z amerykańskiej gospodarki. Obok szeregu danych makroekonomicznych dość istotna będzie decyzja banku centralnego USA w sprawie stóp procentowych (środa 27 kwietnia o godzinie 20).

Analitycy dostrzegli szansę dla KGHM

W tym komentarzu warto zwrócić jeszcze uwagę na dwie bardzo ciekawe rekomendacje, które w ostatnich dniach napłynęły na warszawski rynek. Obie dotyczą spółek notowanych w indeksie WIG20.

Analitycy Haitong Banku zalecili ostatnio inwestorom sprzedaż akcji spółki odzieżowej LPP, właściciela m.in. marki Reserved, wskazując cenę docelową na poziomie 4621 złotych. Oznacza to, że ich zdaniem kurs może spaść nawet o jedną czwartą. Dla porównania maksymalny kurs, po którym były notowane akcje spółki w ostatnich dwunastu miesiącach to ponad 8,1 tysiąca złotych.

„Dane za marzec 2016 r., przy słabych wynikach sprzedaży kolekcji wiosna-lato 2016 r., skłaniają analityków Haitong Bank do przekonania, że problemy LPP nie są spowodowane wyłącznie kursami walutowymi ale mają charakter bardziej fundamentalny” – czytamy w rekomendacji.

Analitycy Haitong Bank zalecili za to inwestorom kupowanie akcji KGHM-u, wskazując, że cena docelowa jednej akcji to 82,53 złotego w porównaniu do obecnego kursu na poziomie około 76 złotych.

Według analityków za poprawą sytuacji przemawiają lepsze ich zdaniem perspektywy chińskiej gospodarki oraz szanse na to, że prawo przyniesie korzystne dla KGHM zmiany w odniesieniu do podatku od kopalin.

Co nowego na Catalyst?

Już w czwartek 21 kwietnia rozpoczynają się zapisy na obligacje emitowane przez Alior Bank. Potrwają one do 28 kwietnia. W tym czasie inwestorzy indywidualni będą mogli składać zapisy o minimalnej wartości 1 tysiąca złotych na papiery ośmioletnie, których oprocentowanie w pierwszym okresie ma wynieść 5 procent. Potem będzie ustalane według stawki WIBOR6M plus 3 punkty procentowe marży. Alior Bank chce pozyskać z rynku 70 milionów złotych.

Spadki wróciły na GPW. Co jest ich przyczyną?

Opublikowano: 9 kwietnia 2016 o 13:39

W komentarzu Corporatebonds.pl czytaj o początku drugiego kwartału na warszawskiej giełdzie.

Bardzo wyraźne wahania dotknęły w ostatnich dniach akcje spółek notowanych na GPW. Duży wpływ na to ma spora zmienność na rynku surowców. Przed spadkami inwestorów nie ochroniły nawet pozytywne doniesienia z Chin.

O ile końcówka pierwszego kwartału na warszawskiej giełdzie wyglądała dość pozytywnie, to już początek kwietnia dla wielu mógł okazać się sporym rozczarowaniem. Ostatnich pięć sesji przyniosło spadek indeksu WIG20 o prawie 3 procent. Wskaźnik WIG stracił prawie 2 procent. W miarę skutecznie przed wyraźnym osłabieniem broniły się tylko indeksy małych i średnich spółek.

Źródło: Stooq.pl

Co ciekawe, wskaźnik WIG20 był w minionym tygodniu słabszy od swoich odpowiedników w Europie Zachodniej. Te zachowywały się nieco lepiej, co nie znaczy, że nie były pod presją związaną z wyprzedażą akcji – niemiecki DAX stracił ponad 1,5 procent, a francuski CAC40 poszedł w dół o około 0,5 procent, a brytyjski FTSE100 w ciągu tygodnia zdołał nawet zyskać na wartości.

Wahania surowców nie są korzystne dla akcji

Nie bez znaczenia dla nastrojów na warszawskiej giełdzie w ostatnich dniach były notowania miedziowego koncernu KGHM. Ostatnich pięć sesji przyniosło przecenę jego akcji o ponad 10 procent. Kurs znów znalazł się w okolicach 67 złotych za akcję, co oznacza, że jest o prawie połowę niższy od szczytu osiągniętego wiosną ubiegłego roku. Wówczas jedna akcja miedziowego giganta kosztowała nawet 127 złotych. Jednoczenie jednak inwestorzy starają się bronić przed większymi spadkami w okolice 12-miesięcznego minimum na poziomie 51 złotych. Tyle kosztowała jedna akcja KGHM na początku tego roku.

KGHM, który jest pewnym barometrem nastrojów na stołecznej giełdzie, przyzwyczaił już inwestorów do tego, że jego notowania są największej mierze uzależnione od cen miedzi na rynku. W ostatnich dniach cena metalu znów podlegała silnym wahaniom, przy czym przewagę zyskali sprzedający.

Nie mogło to pozostać bez negatywnego wpływu na kurs KGHM, nawet w sytuacji, gdy dane gospodarcze z Chin wreszcie dały jakąkolwiek nadzieję na poprawę sytuacji gospodarczej – w ostatnią środę inwestorzy dowiedzieli się, że najnowszy odczyt wskaźnika PMI dla sektora usługowego w Chinach wyniósł w marcu 52,2 punktu, co jest wynikiem lepszym od prognoz, wskazującym również na poprawiające się nastroje w tym sektorze.

Większą zmienność, co zwykle nie sprzyja notowaniom giełdowym, widać też na rynku ropy naftowej – w ubiegłym tygodniu w poniedziałek cena ropy spadała o 3 procent, by w piątek zyskać około 5 procent.

Nie wszystkie spółki poddają się spadkom

Chociaż na giełdzie dominowała ostatnio wyprzedaż akcji, to można też zaobserwować spółki, których akcje opierają się spadkom. Przykładem może być firma obuwnicza CCC, której notowania po przecenie z przełomu marca i kwietnia zaczęły szybko odrabiać straty i w ubiegłym tygodniu zyskały ponad 2 procent. Jednocześnie inwestorzy, którzy kupili akcje CCC trzy miesiące temu, zarobili już 25 procent, a kurs doszedł właśnie do poziomu ceny docelowej, wskazanej w lutym przez analityków Haitong Bank (155,7 złotego).

Wśród mniejszych podmiotów na GPW uwagę w ostatnich dniach zwracała również spółka CI Games, zajmująca się produkcją gier komputerowych. W ciągu ostatnich pięciu sesji jej akcje podrożały o kilkanaście procent. Analitycy wskazują, że spory apetyt wśród inwestorów budzą prace spółki nad kolejną grą, która ma szanse odnieść spory, rynkowy sukces: „Sniper 3 – Ghost Warrior”.

Na te dane warto zwrócić uwagę

Najbliższe dni na warszawskiej giełdzie znów upłyną inwestorom pod znakiem obserwacji danych, które będą napływać ze światowej gospodarki. Dość istotne w kontekście ostatnich wydarzeń na rynku surowców mogą okazać się środowe informacje z Chin na temat bilansu w handlu zagranicznym tego kraju.

Tego samego dnia wieczorem w USA zostanie opublikowana tzw. Beżowa Księga Fed – to cykliczny raport dotyczący kondycji amerykańskiej gospodarki, na który warto spojrzeć, mając na uwadze trwającą w USA dyskusję na temat poziomu stóp procentowych. Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom wiele wskazuje na to, że w tym roku bank centralny USA nie zdecyduje się na kolejną podwyżkę stóp procentowych, albo będzie miała miejsce tylko jedna podwyżka. Tymczasem jeszcze pod koniec ubiegłego roku wskazywano nawet na cztery takie decyzje Fed.

Co nowego na Catalyst?

We wtorek 12 kwietnia spółka Best, działająca na rynku wierzytelności, rozpocznie zapisy na kolejną serię obligacji o łącznej wartości 50 milionów złotych. To czteroletnie papiery, których oprocentowanie będzie obliczane według stawki WIBOR3M powiększonej o 3,5 punktu procentowego marży.

Jak podkreśla spółka, będzie to już ostatnia emisja realizowana w ramach dużego programu emisji obligacji o łącznej wartości 300 milionów złotych. Program został ogłoszony w marcu 2014 roku.

Można założyć, że nowa seria obligacji rozejdzie się wśród inwestorów dość szybko. Ostatnim razem dostępna pula obligacji została zagospodarowana już pierwszego dnia zapisów, a redukcja przekroczyła poziom 60 procent.

Wyraźne odbicie na giełdzie. Dobry koniec kwartału

Opublikowano: 21 marca 2016 o 20:07

W komentarzu Corporatebonds.pl przeczytasz, na co zwrócić uwagę podczas ostatnich dni marca na rynkach finansowych.

Około 17 procent zyskał już indeks WIG20 od „dołka” zanotowanego jeszcze w styczniu tego roku. Odbicie z ostatnich tygodni jest bardzo wyraźne. Zawdzięczamy to w dużej mierze odbiciu na rynku surowców. Ale nie tylko.

Atmosfera na warszawskiej giełdzie w marcu wyraźnie się poprawiła. Wygląda na to, że inwestorzy przeszli do porządku dziennego nad wieloma obawami, które spędzały im sen powiek jeszcze na przełomie 2015 i 2016 roku.

Dzięki temu główny wskaźnik WIG20 znów jest powyżej 1900 punktów, podczas gdy jeszcze w styczniu istniała obawa, że znajdzie się poniżej pułapu 1650 punktów. Wyraźnie odetchnęli też posiadacze akcji małych i średnich spółek: indeksy reprezentujące te firmy wzrosły w ciągu ostatniego miesiąca o 3-4 procent.

Źródło: Stooq.pl

Wiele wskazuje więc na to, że pierwszy kwartał na warszawskiej giełdzie minie w dość dobrych nastrojach, co jeszcze na początku na początku roku wcale nie było przecież takie pewne.

Generalnie, powodów takiego obrotu spraw na rynkach finansowych można upatrywać w dwóch głównych czynnikach. Po pierwsze, w wyraźnym odbiciu na rynku surowców, a po drugie – w towarzyszącym mu osłabieniu dolara. Taka kombinacja wydarzeń na światowych rynkach zwykle sprzyja inwestorom kupującym akcje na giełdach, i nie inaczej jest tym razem.

Ropa naftowa kosztuje już około 40 dolarów za baryłkę. Chociaż wciąż jest to cena, która nie ratuje budżetów krajów eksportujących ten surowiec przy kryzysem, to jednak trzeba pamiętać, że w tym roku mogliśmy już obserwować kurs ropy nawet poniżej pułapu 30 dolarów za baryłkę.

Z drugiej strony mamy dolara, który jest obecnie najtańszy od października ubiegłego roku. Za jednego dolara trzeba zapłacić niecałe 3,80 złotego, podczas gdy w styczniu kosztował nawet 4,15 złotego, a wśród analityków nie brakowało prognoz, że w tym roku za amerykańską walutę będziemy płacić nawet ponad 4,25 złotego.

Fed łagodzi swoją politykę. Podwyżek będzie mniej

Taki scenariusz wciąż nie jest całkowicie wykluczony. Niemniej jednak można powiedzieć, że jego prawdopodobieństwo zostało osłabione po ostatnim posiedzeniu władz banku centralnego USA. Fed w ubiegłym tygodniu nie podniósł stóp procentowych (co było zgodne z prognozami), ale dodatkowo wydał komunikat, który przez obserwatorów rynku został zinterpretowany jako bardzo „gołębi”.

Inaczej mówiąc, wcześniejsze prognozy mówiące o czterech podwyżkach stóp procentowych w USA w 2016 roku są już nieaktualne. Obecnie, jak wynika z komunikatu Fed, większość osób decydujących o polityce monetarnej w USA spodziewa się jednej, a maksymalnie dwóch podwyżek po 0,25 punktu procentowego każda.

Jak widać, zmiana jest więc zasadnicza. Nie powinna więc nikogo dziwić tak gwałtowna reakcja dolara, surowców i wreszcie rynków akcji.

KNF wyliczyła koszty ustawy frankowej

Inwestorom obecnym na warszawskiej giełdzie, jak już wcześniej pisaliśmy, sprzyja nieco większe uspokojenie wokół spółek z sektora finansowego. Komisja Nadzoru Finansowego przed kilkoma dniami opublikowała w końcu swoje szacunki dotyczące wpływu tzw. ustawy frankowej na rynek finansowy w Polsce. Według ekspertów KNF wprowadzenie przepisów według założeń prezydenckiego projektu o tzw. kursie sprawiedliwym mogłoby się skończyć na tym, że sektor bankowy poniósłby koszty na poziomie od 44 do 67 miliardów złotych.

To potwierdzenie wcześniejszych prognoz ekonomistów, którzy wskazywali, że ustawa w takim kształcie może doprowadzić do kryzysu na polskim rynku. Wygląda jednak na to, że przepisy nie wejdą w życie, a na pewno nie jest to kwestia krótkiego czasu. Po publikacji KNF na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta znalazła się informacja, że wyliczenia KNF zostają uznane za „podstawę do dalszych rozmów na temat ostatecznego kształtu regulacji”.

Takie stwierdzenie dość jednoznacznie można zinterpretować w ten sposób, że politycy nie będą spieszyć się z uchwaleniem przepisów, które mogłyby zaszkodzić sektorowi bankowemu.

Co nowego na Catalyst?

Jeszcze do 23 marca inwestorzy mogą składać zapisy w najnowszej ofercie obligacji przygotowanej przez spółkę windykacyjną Kruk. Największa na polskim rynku firma z branży wierzytelności sprzedaje papiery o wartości 65 milionów złotych. Zaproponowała inwestorom oprocentowanie pięcioletnich obligacji na poziomie WIBOR3M plus 3,15 punktu procentowego marży. Jak czytamy w komunikacie Kruka, firma będzie miała prawo „wcześniejszego wykupu części lub całości subskrybowanych Obligacji na własne żądanie, jednak nie wcześniej niż po upływie sześciu miesięcy od daty przydziału Obligacji”.

Coraz lepsze nastroje na GPW. Czas na EBC

Opublikowano: 6 marca 2016 o 09:24

W komentarzu Corporatebonds.pl czytaj, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.

Odbicie na rynku ropy naftowej w połączeniu z danymi z USA i z Chin coraz mocniej zachęcają inwestorów do kupowania akcji. Indeks WIG20 jest już około 13 procent powyżej swojego minimum ze stycznia.

Wystarczyło pięć ostatnich sesji, by kurs miedziowej spółki KGHM poszedł w górę o kolejnych 11 procent. Co ciekawe, stało się tak po tym, gdy koncern poinformował o sporych, większych od spodziewanych wcześniej odpisach. Ich wartość ma sięgnąć pięciu miliardów złotych, z czego najwięcej na wartości straciła inwestycja w Chile – ponad 3 miliardy złotych.

Warto dodać, że podane wyżej liczby to szacunki. Ostateczna wartość odpisów zostanie podana w skonsolidowanym sprawozdaniu finansowym spółki za 2015 roku, które zostanie opublikowane 17 marca.

Te doniesienia nie przeszkodziły jednak inwestorom, którzy na fali doniesień o wzroście cen miedzi na rynku zabrali się za kupowanie akcji KGHM. Kurs spółki jest już w okolicach 76 złotych za akcję, co oznacza, że od początku roku poszedł w górę już o niemal jedną piątą.

Między innymi dzięki temu wskaźnik WIG20 również zakończył ubiegły tydzień na około 1,5-procentowym plusie. Podobnie zachował się indeks szerokiego rynku WIG, a wskaźniki małych średnich spółek zyskały po niecałym 1 procencie.

Źródło: Stooq.pl

Odbicie na rynku miedzi, na które wpływ mają zwykle doniesienia z Chin, to nie wszystko. Informacje z tego kraju spowodowały również w ostatnich dniach wzrost kursu akcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej, i to pomimo fatalnych wyników opublikowanych przez spółkę.

Okazało się, że Chiny w najbliższych latach będą wyraźnie ograniczać wydobycie węgla kamiennego i zamykać kopalnie. JSW z kolei poinformowała, że jej ubiegłoroczna strata netto przekroczyła 3,1 miliarda złotych, a więc była pięciokrotnie wyższa niż rok wcześniej. Mimo tego kurs akcji JSW w ciągu ostatniego tygodnia zyskał 8 procent, co jednak wciąż jest marnym pocieszeniem dla tych inwestorów, którzy kupowali papiery spółki w ofercie publicznej.

Inwestorzy czekają na ważne posiedzenie EBC

Jest szansa, że najbliższe dni na warszawskiej giełdzie pozwolą utrzymać lepsze nastroje wśród inwestorów. W poniedziałek na rynek nie napłyną żadne istotne dane makroekonomiczne. Ciekawie zapowiada się dopiero wtorek, gdy w Chinach zostaną opublikowane najnowsze dane o bilansie handlu zagranicznego. Ostatnie pokazały dość wyraźne spowolnienie zarówno eksportu, jak i importu. Ich poprawa mogłaby tym razem przyczynić się do wzmocnienia wzrostów na giełdach.

Również we wtorek inwestorzy poznają najświeższe doniesienia dotyczące dynamiki PKB w Niemczech, a także w strefie euro. Odbicie w eurolandzie nie zachwyca (prognoza: 1,5 procent r/r), na co warto spojrzeć w kontekście zaplanowanego na czwartek 10 marca posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Po jego zakończeniu władze EBC mają podać nowe prognozy makroekonomiczne. Część analityków spodziewa się również, że bank zaproponuje dalsze kroki wsparcia gospodarki, np. przez rozszerzenie programu QE.

Można powiedzieć, że posiedzenie EBC będzie kluczowym wydarzeniem dla inwestorów w nadchodzącym tygodniu. W piątek poznamy tymczasem decyzję Rady Polityki Pieniężnej, która już w nowym składzie będzie rozmawiać o polityce pieniężnej i stopach procentowych. Ich poziom tym razem jednak raczej nie zostanie zmieniony.

Na te wyniki warto zwrócić uwagę

Na warszawskiej giełdzie trwa sezon wyników spółek. W najbliższych dniach inwestorzy będą mieli okazję zapoznać się z kilkoma dość istotnymi raportami. Już w poniedziałek wyniki za 2015 rok ma podać bank PKO BP. Ostatnie dni przynoszą próbę umocnienia kursu największego polskiego banku. Taka sytuacja ma również miejsce w przypadku innych banków po doniesieniach o tym, że ustawa frankowa najprawdopodobniej szybko nie wejdzie w życie. Większego wpływu na notowania banków nie miała również ostatnio wypowiedź wiceministra finansów Konrada Raczkowskiego, który stwierdził, że kilka banków w Polsce może zbankrutować jeszcze w 2016 roku.

Na najbliższy tydzień są również zaplanowane publikacje wyników m.in. Synthosu (poniedziałek), Tauronu (środa), Grupy Azoty (piątek).

Co nowego na Catalyst?

Obligacje warte 50 milionów złotych chce uplasować wśród inwestorów spółka deweloperska Ghelamco. Zapisy rozpoczęły się 4 marca. Minimalna wartość zapisu to 100 złotych, czyli jedna obligacja. Termin wykupu przypada na koniec marca 2020 roku, przy czym spółka zastrzegła sobie możliwość wcześniejszego wykupu papierów. Inwestorzy będą dostawać odsetki co pół roku, ustalane według stawki WIBOR6M plus 4 punkty procentowe.

Jak podała spółka, wpływy z emisji mają być przeznaczone na finansowanie projektów na rynku nieruchomości.

Banki ciągną WIG20 w górę. Co o tym zdecydowało?

Opublikowano: 21 lutego 2016 o 19:10

W komentarzu Corporatebonds.pl czytaj, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.

Odbicie na rynku surowców w połączeniu z przynajmniej chwilowym uspokojeniem sytuacji wokół banków. Te czynniki spowodowały, że inwestorzy znów przychylniej spoglądają rynek akcji.

Rząd nie będzie na siłę forsował ustawy o przewalutowaniu kredytów we frankach szwajcarskich w wersji przedstawionej przez Kancelarię Prezydenta. Tę nieco zaskakującą wypowiedź wicepremiera Mateusza Morawieckiego dla Bloomberga możemy uznać za jedno z najistotniejszych wydarzeń na polskim rynku w ostatnich dniach. Wicepremier swoimi słowami przyczynił się do bardzo wyraźnego odbicia notowań banków, a za nimi poszły inne spółki.

W ten sposób WIG20 w ciągu tygodnia zyskał ponad 4 procent i właściwie odrobił wszystkie straty poniesione od początku roku. Bardzo dobrze spisał się również wskaźnik średnich spółek, poprawiając swój wynik o ponad 3 procent, a małe spółki zyskały prawie 2 procent.

Źródło: Stooq.pl

Wypowiedź wicepremiera Mateusza Morawieckiego zachęciła inwestorów do kupowania przecenionych akcji banków z tego powodu, że ustawa frankowa w wersji prezydenckiej to dla całego sektora gigantyczny koszt.

Jaki? Inwestorzy wciąż czekają na szacunki Komisji Nadzoru Finansowego, ale wśród ekonomistów bankowych już pojawiały się prognozy na poziomie 40, a nawet 50 miliardów złotych. Można więc powiedzieć, że ustawa frankowa mogłaby pochłonąć nawet trzykrotność rocznych zysków banków.

Ale skoro ustawa stanęła pod znakiem zapytania, to inwestorzy wykorzystali ten fakt do kupowania akcji banków. Akcje Pekao SA w ciągu tygodnia poszły w górę o ponad 5 procent, BZ WBK – o 9 procent, Banku Millennium – o 4 procent, czy wreszcie PKO BP – o 2 procent.

Chociaż w notowaniach banków powróciły wyraźne wzrosty, to część inwestorów wciąż będzie zachowywać wobec tych akcji sporą ostrożność. A to dlatego, że sprawa ustawy frankowej wciąż nie została definitywnie rozwiązana i każda wypowiedź polityków może mieć bardzo wyraźny wpływ na ich notowania. Do tego wszystkiego dochodzi duża niepewność związana z kondycją sektora bankowego za granicą. Warto pamiętać o tym, że akcje instytucji finansowych na zachodnich parkietach w ostatnich miesiącach zostały przecenione nawet o połowę.

Odbicie na rynku surowców. KGHM mocno w górę

Inwestorzy zabrali się też do kupowania akcji pod pretekstem doniesień z rynku surowców. Bardzo istotne okazały się informacje dotyczące tego, że Arabia Saudyjska, a także Rosja uznały, iż nie będą zwiększać wydobycia ropy naftowej. Rynek „czarnego złota” jest bardzo wrażliwy na tego typu wieści – nic więc dziwnego, że spowodowały one wyraźny wzrost cen ropy naftowej. Skokowi kursu tego surowca towarzyszył wzrost cen miedzi, a to przełożyło się na notowania akcji, również w Polsce.

Bardzo wyraźnie odczuli to posiadacze akcji KGHM-u. Spółce wystarczyło pięć sesji, by jej papiery podrożały o 13 procent, zatrzymując się na poziomie powyżej 66 złotych. Doskonały tydzień mieli również akcjonariusze koncernu PKN Orlen, którzy w skali tygodnia liczyli zyski w wysokości 10 procent.

Trzeba jednak pamiętać, że akcje spółek surowcowych są bardzo wrażliwe, zwłaszcza na doniesienia z Chin. Można przypuszczać, że jakiekolwiek kolejne dane potwierdzające spowolnienie wzrostu gospodarczego w tym kraju będą sprzyjać wyprzedaży akcji, głównie z powodu spadku cen miedzi.

Trwa sezon wyników spółek

Na warszawskiej giełdzie trwa sezon wyników spółek za ostatni kwartał 2015 roku. Wśród tych największych firm raporty opublikowały ostatnio PGE oraz Orange. W obu przypadkach inwestorzy nie byli zachwyceni wynikami – spowodowało to spadek notowań PGE o 4 procent w skali tygodnia, akcje Orange poszły tymczasem w dół o 4,5 procent.

W tym tygodniu swoje raporty finansowe opublikują m.in. CCC, Eurocash oraz mBank (wszystkie w czwartek). Trzeba przyznać, że sporym zainteresowaniem wśród inwestorów cieszą się ostatnio akcje producenta butów CCC. Kurs akcji tej spółki w ciągu miesiąca zyskał ponad 12 procent. Kilka dni temu Haitong Bank zmienił cenę docelową dla akcji CCC do 155,7 złotego za sztukę, ale wciąż zaleca inwestorom ich kupowanie.

Najbliższe dni nie przyniosą inwestorom zbyt wielu informacji makroekonomicznych, które miałby dla nich duże znaczenie. W poniedziałek gracze będą mieli okazję zapoznać się z najnowszymi danymi o bezrobociu i koniunkturze gospodarczej w Polsce. Warto zwrócić też uwagę na wtorkowe doniesienia dotyczące dynamiki PKB w Niemczech.

Co nowego na Catalyst?

Uwagę inwestorów przyciąga ostatnio spółka windykacyjna Kredyt Inkaso. Firma zaoferowała inwestorom bardzo atrakcyjne oprocentowanie nowej serii obligacji na poziomie WIBOR6M plus 4,6 punktu procentowego marży. Prezes spółki zapowiedział też ostatnio, że firma będzie prowadzić kolejne publiczne emisje obligacji, z których chciałaby pozyskać około 100 milionów złotych.

Jak podaje spółka na swojej stronie internetowej, od czerwca 2007 roku do chwili obecnej przeprowadzono 25 emisji obligacji na łączną kwotę około 300 milionów złotych.

Poprawa nastrojów na GPW. Jest szansa na dłuższe odbicie?

Opublikowano: 7 lutego 2016 o 18:43

W komentarzu Corporatebonds.pl sprawdź, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.

Kolejne wyniki spółek notowanych na GPW, a także na Wall Street przyciągną uwagę inwestorów w drugim tygodniu lutego. Szczególną uwagę warto również zwrócić na to, co będzie miała do powiedzenia szefowa banku centralnego USA, Janet Yellen.

Pomimo że warszawska giełda wciąż jest w dość kiepskiej kondycji, to trzeba przyznać, że ostatnich pięć sesji mogło tchnąć nieco więcej optymizmu w inwestorów. Indeks największych spółek WIG20 odnotował bowiem wzrost o 0,6 procent, co oznacza, że odrobił już straty poniesione pod koniec stycznia. O ponad 1 procent w górę poszedł też wskaźnik średnich firm. Warto zauważyć, że w tym samym czasie bardzo wyraźne straty notowały główne wskaźniki np. w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii.

Źródło: Stooq.pl

Taki rozwój wypadków nie przesądza bynajmniej o początku trwałej poprawy nastrojów wśród inwestorów. Niemniej jednak widać więcej uspokojenia i oczekiwania na publikacje wyników kolejnych spółek.

W ubiegłym tygodniu inwestorzy mieli okazję zapoznać się z rezultatami osiągniętymi przez niektóre banki. Okazało się, że dobrymi wynikami pochwalił się mBank, który w czwartym kwartale zarobił netto ponad 309 milionów złotych, czyli więcej od oczekiwań rynku – zachęciło to inwestorów do kupowania akcji mBanku i wciągu tygodnia kurs spółki skoczył o 3 procent. O ponad 5 procent w górę poszły z kolei notowaniu banku ING, który również pokazał wyniki lepsze od prognoz – zysk netto w ostatnim kwartale ubiegłego roku co prawda spadł do około 205 milionów złotych, ale prognozy wskazywały na około 185 milionów złotych. W górę o około 4 procent w skali tygodnia po publikacji wyników poszedł wreszcie kurs Banku Millennium.

Odbicie w sektorze bankowym to dobry sygnał, chociaż nie można zapomnieć, że Polacy wciąż nie dostali jasnej odpowiedzi na temat tego, czy prezydencka ustawa o pomocy dla „frankowiczów” wejdzie w życie i jaką będzie miała dokładnie postać. Wszyscy niecierpliwie czekają na wyliczenia Komisji Nadzoru Finansowego, która ma oszacować koszty, jakie poniosą banki z tytułu przewalutowania kredytów po tzw. kursie sprawiedliwym. Dość jasne jednak to, że ten koszt banki będą mogły rozłożyć na kolejne lata, co jest szczególnie istotne zwłaszcza dla najmniejszych graczy z całego sektora.

Jeżeli chodzi o banki, to trzeba pamiętać o tym, że w drugim tygodniu lutego raporty finansowe za 2015 rok opublikują czołowe spółki z branży: Pekao (wtorek) oraz BZ WBK (piątek).

Polityka wciąż ma spory wpływ na rynek

Dość istotnym czynnikiem, który wciąż ma wpływ na notowania giełdowe, jest polska polityka. Spekulacje na temat projektów, które rzekomo mają powstawać w resorcie skarbu, skutecznie huśtają kursami spółek, w których Skarb Państwa ma udziały. Tak było np. ostatnich dniach, gdy na rynku pojawiły się informacje o tym, że Skarb Państwa rozważa połączenie linii lotniczych LOT z przewoźnikiem PKP Cargo, który jest notowany na GPW. Spółka szybko zdementowała tę informację, co poskutkowało wzrostem ceny jej akcji.

Nowego prezesa doczekał się również miedziowy koncern KGHM. Wzrost cen akcji o 7 procent i przebicie poziomu 60 złotych za sztukę, to jednak nie efekt wyboru nowego szefa spółki, ale odbicia na rynku miedzi. Wzrost notowań widać również, jeżeli chodzi o ropę naftową. Jest jednak zdecydowanie zbyt wcześnie, by można było mówić tym, że jest to coś więcej niż tylko chwilowy ruch.

Generalnie jednak, inwestorzy powinni być szczególnie wyczuleni na doniesienia dotyczące spółek Skarbu Państwa, bo mogą one przynosić ze sobą całkiem spore wahania.

Chiny świętują, czas na Janet Yellen

Najbliższe dni na rynkach nie będą szczególnie obfitować w doniesienia gospodarcze zza granicy, co powinno raczej zachęcić inwestorów do kupowania akcji. Giełda w Chinach rozpoczęła właśnie tygodniową przerwą z okazji obchodów Nowego Roku. I właśnie, podczas gdy Chińczycy będą świętować, to uwagę inwestorów może przykuć najbliższe wystąpienie szefowej banku centralnego USA.

W najbliższą środę o godzinie 16 polskiego czasu Janet Yellen ma przedstawić przez Izbą Reprezentantów raport za ostatnie półrocze z działalności Fed. Inwestorzy będą wsłuchiwać się m.in. w uzasadnienie decyzji o podwyżce stóp procentowych pod koniec ubiegłego roku. Ważne będą też spekulacje na temat kolejnych podwyżek. Te, choć oczekiwane, to wbrew wcześniejszym oczekiwaniom wcale nie muszą mieć miejsca szybko. Zmianę oczekiwań na ten temat widać m.in. w ostatnim osłabieniu dolara.

Co nowego na Catalyst?

Sukcesem zakończyła się emisja obligacji dla klientów detalicznych, przygotowana przez spółkę windykacyjną BEST. W ostatni czwartek firma ruszyła z ofertą kolejnej serii papierów i zamiarem pozyskania 40 milionów złotych. Popyt na obligacje był tak duży, że oferta została już zamknięta po pierwszym dniu, choć pierwotnie miała potrwać do 17 lutego.

Papiery będą oprocentowane według zmiennej stawki obliczanej według stawki WIBOR3M powiększonej o 3,8 punktu procentowego marży. Odsetki będą wypłacane inwestorom co trzy miesiące. BEST przewiduje również, że obligacje zadebiutują na rynku Catalyst 18 marca.

Obniżka ratingu Polski przez S&P. Reakcja inwestorów tylko chwilowa?

Opublikowano: 24 stycznia 2016 o 11:06

W komentarzu Corporatebonds.pl czytaj, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.

Odbicie kursu ropy naftowej na globalnym rynku sugeruje, że możemy oczekiwać poprawy nastrojów wśród inwestorów obecnych również na warszawskiej giełdzie. Nie powinna im w tym przeszkodzić obniżka oceny wiarygodności Polski.

Sporo emocji w ostatnich dniach wywołała w Polsce dość niespodziewana decyzja agencji Standard&Poor’s, która obniżyła Polsce rating. Agencja obcięła swoją ocenę z „A-” do „BBB+” z perspektywą negatywną, co oznacza, że może nas czekać kolejna obniżka. W komentarzu do ratingu analitycy S&P napisali o swoich obawach dotyczących osłabienia głównych instytucji w Polsce, a także nadwyrężenia finansów publicznych poprzez realizację drogich obietnic wyborczych.

Nie wnikając w komentarze polityczne, warto zauważyć, że inwestorzy zareagowali na te doniesienia dość nerwowo. Mieliśmy do czynienia z wyraźnym osłabieniem złotego (za euro trzeba było zapłacić nawet 4,51 złotego) w połączeniu ze spadkiem wartości polskich obligacji. Do tego doszło pogłębienie spadków na giełdzie, a WIG20 znalazł się nawet poniżej poziomu 1.700 punktów.

Teraz jednak inwestorzy obecni na GPW zabrali się za odrabianie strat. To dobry sygnał, bo od początku roku do swojego minimum na poziomie 1657 punktów WIG20 stracił około 10 procent. Od kilku dni kupujący zyskują jednak przewagę i główny wskaźnik odrobił już kilka procent strat. Trudno powiedzieć, na ile obrona przed dalszymi spadkami będzie udana, ale można zaryzykować stwierdzenie, że negatywna reakcja graczy na decyzję agencji S&P była chwilowa.

Źródło: Stooq.pl

Za poprawą nastrojów wśród inwestorów również nie stoją czynniki krajowe. Do kupowania akcji na większości rynków zachęciło graczy dynamiczne odbicie na rynku ropy naftowej. Kurs „czarnego złota” w czwartek oraz w piątek wyraźnie zyskiwał i powrócił do pułapu powyżej 30 dolarów za baryłkę.

Taka sytuacja nie oznacza jeszcze rzecz jasna stabilizacji na rynku ropy, ale już sam fakt, że za Oceanem indeks S&P500 wspiął się powyżej poziomu 1.900 punktów daje nadzieję na większe uspokojenie także na GPW.

Niepewność wokół spółek Skarbu Państwa

Z drugiej strony inwestorzy powinni jednak mieć na uwadze to, że warszawską giełdą wciąż w dużej mierze rządzi polityka. Wymiana kluczowych postaci w zarządach spółek z udziałem Skarbu Państwa, prezydencki projekt ustawy o pomocy dla osób z kredytami w walutach obcych, plany łączenia spółek paliwowych – te wszystkie informacje i spekulacje nie sprzyjają notowaniom największych firm.

A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze agencja S&P, która nie skończyła swoich ocen na Polsce, ale dorzuciła jeszcze cięcie ratingów najważniejszych w kraju instytucji finansowych: PKO BP oraz PZU. Największemu polskiemu ubezpieczycielowi analitycy obniżyli rating do „A-”. Z kolei PKO BP doczekał się obniżki ratingu długoterminowego do „BBB”. Przy okazji bank zakończył współpracę z agencją S&P.

Reakcja posiadaczy akcji obu instytucji na te doniesienia była jednak dość spokojna. Trzeba jednak pamiętać o tym, że PKO BP już obecnie jest na poziomach najniższych od 2009 roku. PZU tymczasem tylko od początku roku stracił już około 7 procent i teraz kurs akcji broni się przy poziomie około 30 złotych.

Ostatnie dwie sesje na warszawskiej giełdzie potwierdziły jednak, że możliwa będzie próba odreagowania ostatnich spadków. Argumentem za takim scenariuszem jest również – przynajmniej chwilowe – uspokojenie nastrojów na giełdzie w Chinach. Mocne spadki z początku roku ekonomiści tłumaczą tym, że w Chinach dobiegł końca zakaz sprzedaży akcji przez dużych inwestorów (wprowadzony w 2015 roku, by zatrzymać spadki na giełdzie) i część z nich chciała teraz pozbyć się papierów.

Szereg danych o PKB

Koniec stycznia na rynkach finansowych może przynieść inwestorom sporo emocji. Nie chodzi tu tylko o niepewność związaną z rynkiem surowców, ale także o publikacje szeregu danych makroekonomicznych, które dadzą większy obraz tego, jak zaczął się 2016 rok.

Wśród wielu publikacji z USA (dotyczących m.in. rynku pracy, nieruchomości, nastrojów w gospodarce) w najbliższą środę bank centralny podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. Po grudniowej podwyżce teraz obserwatorzy rynku prześcigają się w prognozach na temat tego, ile podwyżek stóp w USA czeka nas w tym roku. Bo co do tego, że będą, raczej nikt nie ma wątpliwości. Stąd m.in. wzięło się wyraźne umocnienie dolara w ostatnich miesiącach.

Dość ciekawie dla inwestorów zapowiadają się również czwartek i piątek. Poznają oni bowiem najnowsze doniesienia dotyczące wzrostu PKB w Wielkiej Brytanii (czwartek), a także we Francji oraz w USA (piątek).

We wtorek z kolei inwestorzy dowiedzą się, w jakim tempie rosła polska gospodarka w 2015 roku. Prognozy wskazują na wynik w wysokości 3,5 procent r/r. Podobne oczekiwania mają ekonomiści w odniesieniu do 2016 roku w Polsce. Kilka dni temu Bank Światowy podał, że oczekuje, iż PKB w Polsce urośnie w tym roku o 3,7 procent.

Co nowego na Catalyst?

Chociaż decyzja agencji S&P miała negatywny wpływ na rynek obligacji skarbowych, to raczej trudno oczekiwać, by negatywne jej skutki odczuły spółki bądź inwestorzy zainteresowani rynkiem Catalyst.

Na nim początek roku przynosi informacje o wprowadzaniu na rynek nowych papierów. Na Catalyst pojawiły się m.in. obligacje spółki Internet Investment Fund, oprocentowane na 8 procent z wypłatą odsetek co pół roku. Firma pozyskała od inwestorów 3 miliony złotych.

Papiery na rynek obligacji wprowadził też deweloper Murapol. Ich oprocentowanie jest zmienne i jest liczone według stawki WIBOR3M plus 4,6 punktu procentowego marży. Spółka ściągnęła z rynku ponad 22 miliony złotych.

Fatalny początek stycznia na GPW. WIG20 najniżej od 2009 roku

Opublikowano: 11 stycznia 2016 o 09:07

W komentarzu Corporatebonds.pl czytaj, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.

Oczy inwestorów na całym świecie zwrócone są od początku roku na Chiny. Pęknięcie spekulacyjnej bańki na tamtejszej giełdzie może spowodować mocne spadki również na innych parkietach.

Najlepszym tego dowodem jest sytuacja na warszawskiej giełdzie. Pierwszy tydzień 2016 roku, w którym miały miejsce tylko cztery sesje, i tak przyniósł przecenę głównego indeksu WIG20 aż o około 7 procent. Wskaźnik największych spółek zatrzymał się na poziomie 1.725 punktów. Tak nisko nie był od 2009 roku, a więc od czasu, gdy rynki finansowe były jeszcze targane skutkami globalnego kryzysu finansowego po upadku banku Lehman Brothers.

Tak dynamiczny spadek wskaźnika WIG20 oznacza, że znalazł się on na poziomie już około 30 procent niższym niż rok temu. Kiepsko wygląda też sytuacja w przypadku pozostałych indeksów. W ciągu czterech ostatnich sesji WIG stracił około 6 procent, a wskaźniki małych i średnich spółek po 3-4 procent.

WIG 20

Źródło: Stooq.pl

W ostatnich tygodniach 2015 roku wśród głównych powodów przeceny na warszawskiej giełdzie wskazywaliśmy sytuację polityczną w Polsce. Działo się tak, dlatego że perspektywa wprowadzenia podatku bankowego spowodowała sporą wyprzedaż akcji instytucji finansowych, a plany dotyczące ratowania kopalń doprowadziły do mocnej przeceny spółek energetycznych.

Teraz jednak trzeba zwrócić uwagę na wydarzenia za granicą. Jeżeli spadki w Chinach nie zostaną zahamowane, może to nieść ze sobą bardzo poważne skutki dla rynków finansowych.

Chiny straszą inwestorów. Tym razem sprawa wygląda poważnie

Styczeń 2016 roku rozpoczął się od paniki na chińskich parkietach w Szanghaju oraz w Szenzen. Bardzo mocna przecena akcji doprowadziła do tego, że kierownictwo giełdy aż dwukrotnie zdecydowało o zawieszeniu notowań. Takie działania to sposób, który chińscy decydenci znaleźli na to, by… zahamować spadki. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku, gdy pęknięcie bańki na giełdzie w Chinach urosło już do rangi bardzo poważnego zagrożenia, wówczas władze powołały specjalny fundusz, którego zadaniem było skupowanie akcji. W ten sposób spadki miały zostać zatrzymane. Wyraźnie widać jednak, że fundusz nie spełnił swojego zadania, a inwestorzy wpadają w panikę. Problem w tym, że w Chinach na giełdzie inwestuje ponad 100 milionów drobnych inwestorów, którzy w akcjach trzymają swoje oszczędności. To oni w dużej mierze doprowadzili do wzrostu głównego indeksu Shanghai Composite o 160 procent w ciągu zaledwie dwunastu miesięcy.

Chińska bańka pęka, bo od wielu miesięcy globalna gospodarka jest bombardowana informacjami o spowolnieniu w drugiej pod względem wielkości gospodarce świata. Ma to duży wpływ na rynek surowców, w szczególności miedź – Państwo Środka jest jej największym konsumentem. Dlatego też notowania miedzi spadły w ciągu ostatniego roku już o prawie 30 procent.

Sytuacja w Chinach oraz na rynku miedzi ma w Polsce największy wpływ na notowania koncernu KGHM, który jest jednym z największych producentów miedzi na świecie. Jego akcje są już o połowę tańsze niż przed rokiem, a za jedną trzeba zapłacić mniej niż 60 złotych. To najtaniej od 2009 roku.

RPP obniży stopy. Ale już w nowym składzie

Wątek chińskich problemów z pewnością powróci na rynki w najbliższą środę. Tego dnia w Chinach zostaną opublikowane najnowsze dane na temat bilansu w handlu zagranicznym tego kraju. Można spodziewać się, że dane o spadku eksportu spowodują – podobnie jak bywało to już w ubiegłym roku – odwrót inwestorów od akcji. A to może spowodować kolejną przecenę.

Wcześniej warto zwrócić też uwagę na fakt, że w poniedziałek rusza kolejny sezon wyników za Oceanem. Swoimi rezultatami za ostatni kwartał 2015 roku pochwali się producent aluminium Alcoa. Chociaż ta spółka od 2013 roku nie jest notowana w indeksie Dow Jones, to i tak dla uczestników rynku pozostaje swoistym barometrem nastrojów dla całego sezonu wyników na Wall Street.

Istotne dla polskich inwestorów mogą okazać się jeszcze w tym tygodniu wydarzenia, które będą miały miejsce w czwartek. Rada Polityki Pieniężnej ma zdecydować o poziomie stóp procentowych. Teraz raczej na pewno nie zostanie on zmieniony, ale obserwatorzy rynku są przekonani, że RPP już w zmienionym składzie może w tym roku doprowadzić do obniżenia głównej stopy referencyjnej do rekordowo niskiego poziomu 1 procent.

Jednocześnie w czwartek inwestorzy poznają treść protokołu z ostatniego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Warto pamiętać, że w jego trakcie EBC zdecydował o przedłużeniu programu skupu obligacji (QE), a także o ponownym obniżeniu stopy depozytowej.

Co nowego na Catalyst?

Już od co najmniej kilku miesięcy inwestorzy z uwagą śledzą wydarzenia wokół spółki telekomunikacyjnej Hawe. Po serii zwrotów akcji i spekulacji na temat bankructwa spółki ostatecznie władze firmy złożyły do sądu wniosek o upadłość z możliwością zawarcia układu.

Wcześniej jednak sami wierzyciele coraz mocniej naciskali na spółkę, składając m.in. wnioski o upadłość i zaspokojenie roszczeń przez likwidację majątku spółki. Takiego scenariusza można było spodziewać się zwłaszcza od września, gdy okazało się, że Hawe nie spłaci 36 milionów złotych z tytułu wykupu obligacji. Później władze spółki dogadywały się z wierzycielami, ale ostatecznie sytuacji nie udało się opanować. Warto zwrócić uwagę, że największym wierzycielem Hawe jest obecnie Agencja Rozwoju Przemysłu.