Opublikowano: 7 stycznia 2016 o 08:51
Znów mocne spadki na parkiecie w Chinach. Władze za wszelką cenę chcą uniknąć paniki i dlatego decydują się nawet na zawieszanie notowań.
Początek roku przyniósł inwestorom bardzo niepokojące wieści z chińskiego rynku. Po spadku głównego indeksu tamtejszej giełdy, Shanghai Composite, o około 7 procent handel został wstrzymany. To nie pierwszy taki przypadek w ostatnich miesiącach.
Tym razem pretekstem do potężnej wyprzedaży akcji na chińskiej giełdzie stały się doniesienia makroekonomiczne, które potwierdzają spowolnienie wzrostu gospodarczego w Państwie Środka. Okazało się, że indeks PMI dla przemysłu Chin spadł w grudniu do 48,2 punktu z 48,6 punktu w listopadzie. Generalnie każdy wynik poniżej 50 punktów jest zwykle odbierany przez inwestorów bardzo negatywnie, bo potwierdza pogarszającą się sytuację w przemyśle danego kraju.
W przypadku Chin jest to istotne nie tylko ze względu na wpływ tego państwa na globalną gospodarkę, ale również na fakt, że w ostatnie lata przyniosły bardzo wyraźne wzrosty na tamtejszej giełdzie. Można wręcz mówić o spekulacyjnej bańce, w którą zaangażowane są miliony drobnych inwestorów. By uświadomić sobie jej skalę, wystarczy spojrzeć na to, jak w ciągu ostatnich trzech lat kształtował się indeks Shanghai Composite. Do połowy 2015 roku jego wartość wzrosła o około 160 procent w ciągu 12 miesięcy i od tamtej pory wyraźnie widać, że bańka pęka.

Źródło: Stooq.pl
Gdy podobne tąpnięcie nastąpiło latem 2015 roku, wówczas tylko w ciągu czterech tygodni kapitalizacja giełdy w Szanghaju zmniejszyła się o około trzy biliony dolarów. Notowania wielu spółek zawieszono, a władze powołały specjalny fundusz, którego celem było skupowanie akcji i tym samym zahamowanie spadków. Ostatnie wydarzenia pokazują jednak, że skuteczność tego typu działań stoi pod znakiem zapytania.
Można spodziewać się, że sytuacja w Państwie Środka nie pozostanie bez wpływu na pozostałe giełdy na świecie, w tym warszawską. W tym kontekście uwagę inwestorów będą skupiać przede wszystkim notowania koncernu KGHM – są one bowiem bardzo silnie uzależnione od cen miedzi. A te z kolei podlegają silnym wahaniom z powodu sytuacji w Chinach.
Opublikowano: 22 grudnia 2015 o 12:54
W komentarzu Corporatebonds.pl przeczytaj podsumowanie 2015 roku na warszawskiej giełdzie.
Branża energetyczna oraz banki – te dwa sektory praktycznie przez cały rok były na cenzurowanym u inwestorów na GPW. Mijające dwanaście miesięcy zapadnie też w pamięci jako okres sporych spadków cen miedzi oraz ropy naftowej. Dobiegł wreszcie końca długi okres rekordowo niskich stóp procentowych w USA.
Pomimo tego że ostatnie dni przynoszą odbicie głównych indeksów na warszawskiej giełdzie, to jednak można założyć, że wielu posiadaczy akcji zamknie rok ze stratami.
Jeżeli spojrzymy na główne indeksy, to zobaczymy, że WIG20 od początku stycznia stracił około jedną piątą wartości, a wskaźnik szerokiego rynku WIG poszedł w dół o około 10 procent. Dużo lepiej poradziły sobie małe i średnie firmy, które kończą rok na kilkuprocentowych plusach.
Gdy zaś skupimy się na indeksach sektorowych, to naszą uwagę zwróci bardzo wyraźna przecena indeksu spółek energetycznych (ok. -30 procent) oraz banków (ok. -20 procent). Zarobić dali za to deweloperzy (ok. +8 procent), spółki spożywcze (ok. +30 procent), chemiczne (ok. +40 procent).
Spore straty na akcjach banków i spółek energetycznych
Niechęć inwestorów do banków jest dość prosta do wytłumaczenia. Wystarczy zacząć od tego, że banki przez cały rok działały przy rekordowo niskich stopach procentowych, co oznacza, że nie zarabiają już tyle co kiedyś na odsetkach od kredytów. Ale to nie wszystko.
Otóż, zarówno w czasie kampanii wyborczej, jak i po wyborach, zwycięska partia postulowała wprowadzenie tzw. podatku bankowego. Wiele wskazuje to, że w najbliższych miesiącach wejdzie on w życie i wówczas banki będą musiały rocznie odprowadzać 0,39 procent wartości swoich aktywów do kasy państwa. Oznacza to, że budżet co prawda uzyska dodatkowych 5 miliardów złotych rocznie, ale z drugiej strony posiadacze akcji nie mają co liczyć na dywidendy. Wszak wspomniana kwota to aż jedna trzecia rocznych zysków banków. Stąd też wzięła się gwałtowna wyprzedaż akcji, tym bardziej że przez cały rok w mediach przewijała się dyskusja o przewalutowaniu kredytów frankowych na złote, co dla banków mogłoby się wiązać z dodatkowymi kosztami nawet ponad 20 miliardów złotych rocznie.
W mijającym roku źle się działo również jeżeli chodzi o spółki energetyczne. Ich akcje nie były tak tanie od lat, a np. Tauron zaliczył spadek do swojego historycznego minimum na poziomie 2,36 złotego za papier. Warto przypomnieć, że te same spółki – uznawane przecież powszechnie za defensywne – jeszcze w 2014 roku zanotowały wzrosty kursów akcji rzędu 15 procent (PGE), a nawet 45 procent (Energa).
Skąd taka zmienność? Odpowiedzi znów trzeba szukać w spekulacjach na temat działań polityków. Przez cały rok w komentarzach pojawiał się w różnych postaciach pomysł, by łączyć spółki energetyczne z kopalniami, i w ten sposób uratować sektor górniczy w Polsce. Krótko mówiąc, perspektywa obciążenia wyników spółek energetycznych stratami nierentownych kopalń to ostatnia rzecz, o której chcą słyszeć inwestorzy.
Zawirowania na rynku surowców wpłynęły na polskie spółki
W mijającym roku nie bez znaczenia dla inwestorów były również wydarzenia na światowych rynkach. Miały one realny wpływ na notowania akcji na rodzimej giełdzie. Dość jaskrawym przykładem tego zjawiska jest gwałtowny spadek notowań miedziowego giganta KGHM. Cena akcji tej spółki w 2015 roku sięgnęła poziomu najniższego od 2009 roku i za jeden papier trzeba było zapłacić nawet mniej niż 57 złotych. Oznacza to, że w ciągu dwunastu miesięcy akcje koncernu spadły o ponad 40 procent.
Powodów takiej sytuacji trzeba szukać w Chinach. Obawy o spowolnienie w tamtejszej gospodarce spowodowały, że załamały się notowania miedzi, a to pociągnęło za sobą akcje KGHM-u, który jest jednym z jego największych producentów na świecie.
Warto jednak zauważyć, że z drugiej strony rekordowy spadek ceny ropy naftowej (baryłka kosztuje już mniej niż 35 dolarów po zjeździe o ponad 40 procent od stycznia) sprzyjał spółkom paliwowym, które nie dość, że zyskały dostęp do taniej ropy w hurcie, to jeszcze mają sporą elastyczność w kształtowaniu cen na stacjach benzynowych. Dzięki temu posiadacze akcji koncernu PKN Orlen kończą rok z zyskami na akcjach sięgającymi 40 procent.
Ale nie tylko oni mogą być zadowoleni. Zyski z taniej ropy liczą wszystkie spółki, które potrzebują jej do produkcji swoich wyrobów lub też wyraźnie korzystają na niskich cenach paliw. Przykładem niech będzie notowane na GPW biuro podróży Rainbow Tours, którego akcje od stycznia zyskały na wartości prawie 20 procent.
Mocny dolar pomógł eksporterom
Istotny wpływ na notowania akcji miały w tym roku również spore wahania na rynku walutowym. Trzeba tu wziąć pod uwagę przede wszystkim bardzo wyraźne umocnienie dolara, który pod koniec listopada przełamał nawet granicę 4 złotych. Tak dynamiczne umocnienie amerykańskiej waluty było spowodowane trwającymi praktycznie przez cały rok spekulacjami na temat tego, czy bank centralny USA zdecyduje o pierwszej od dziewięciu lat podwyżce stóp procentowych. Ekonomiści początkowo obstawiali taki ruch we wrześniu, ale w końcu do podwyżki doszło dopiero podczas posiedzenia Fed w grudniu.
Mocny dolar okazał się bardzo dobrą wiadomością dla spółek, które eksportują swoje towary na rynki pozaeuropejskie i rozliczają transakcje w dolarach. W 2015 roku głośno było np. o gigantycznych kontraktach realizowanych przez polskiego producenta ciągników Ursus w Afryce. Posiadacze akcji tej spółki, którzy trzymają je od roku, liczą zyski na poziomie 20 procent, i to nawet pomimo tego że w ostatnich trzech miesiącach oddali kilkanaście procent.
Mocny dolar pomógł też np. polskim producentom gier, którzy sprzedają je do USA. Wystarczy wspomnieć, że np. kurs akcji spółki CD Projekt wzrósł od stycznia o ponad 40 procent.
Jak to zwykle bywa w sytuacjach gwałtownego osłabienia złotego, problem z mocnym dolarem mogą mieć importerzy, które sprowadzają towary zza granicy i rozliczają się w dolarach. Chodzi tu nie tylko o USA, ale też np. o Chiny.
Rok 2016 pod znakiem niskich stóp w Polsce
W nowy rok inwestorzy wejdą w nastrojach wyczekiwania, w dużej mierze na ostateczne decyzje, które będzie podejmował polski rząd – chodzi tu m.in. o wspomniany podatek bankowy, podatek od sieci handlowych, czy też kroki, które będą miały wpływ na postrzeganie Polski przez zagranicznych inwestorów. Nie bez znaczenia dla posiadaczy akcji będą również decyzje, które już w nowym składzie będzie podejmować Rada Polityki Pieniężnej. Obecnie sporą zagadkę stanowi to, czy RPP w 2016 roku jeszcze obniży stopy procentowe do kolejnych, rekordowo niskich poziomów.
Tymczasem na świecie warto niezmiennie śledzić wydarzenia na rynkach surowcowych, a także w USA i w Chinach. To one w największej mierze będą decydować o tym, w którą stronę podążą indeksy, również na warszawskim parkiecie.
Opublikowano: 28 września 2015 o 08:32
W komentarzu Corporatebonds.pl sprawdź, co może przynieść przełom września i października na rynkach finansowych.
Fatalny czas na warszawskiej giełdzie to efekt powrotu spekulacji o tym, że rząd będzie chciał ratować kopalnie, łącząc je ze spółkami energetycznymi. Tymczasem inwestorzy, którzy chcieli kupić akcje Banku Pocztowego, już po raz kolejny muszą odłożyć swoje plany na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Sytuacja na GPW jest bardzo słaba, a w kolejnych dniach inwestorom będzie bardzo trudno znaleźć sposób na to, by indeksy powróciły do bardziej dynamicznych wzrostów. Tym bardziej, że WIG20 w ubiegłym tygodniu nie obronił poziomu 2.100 punktów, tracąc prawie 4 procent w ciągu pięciu sesji. Nie lepiej wyglądała sytuacja w przypadku indeksu szerokiego rynku WIG. Nieco lepiej spisały się małe i średnie spółki, ale ich wskaźniki i tak poszły w dół po około 2 procent.

Źródło: Stooq.pl
Tym razem powodu spadków na warszawskim parkiecie należy znów szukać wśród czynników związanych z polską polityką. Okazało się bowiem, że w Komisji Europejskiej upadł pomysł wsparcia publicznego dla sektora górniczego w Polsce. A to oznacza, że rząd może powrócić do planów, by kopalnie zostały uratowane przez spółki energetyczne. Nic więc dziwnego, że inwestorzy rzucili się do wyprzedawania akcji koncernów. PGE traciła nawet po 10 procent. W rezultacie papiery tego koncernu zakończyły tydzień na ponad 5-procentowym minusie.
Wciąż nie jest też jasna sprawa związana z planami sprzedaży kopalni Brzeszcze nowemu inwestorowi. Według najnowszych informacji negocjacje zostały przedłużone do końca miesiąca, a jedynym oferentem na placu boja została spółka celowa, stworzona przez Tauron i kontrolowaną przez Michała Sołowowa firmę FTF Columbus. Przedstawiciele Skarbu Państwa są jednak bardzo sceptyczni, czy do transakcji dojdzie. W przekazanej mediom informacji zaznaczają, że trudno uznać, by propozycja Tauronu respektowała „interes Skarbu Państwa”. Warto przypomnieć, że prezes Tauronu już wcześniej deklarował chęć kupna kopalni Brzeszcze, ale „za symboliczną złotówkę”.
Afera Volkswagena wstrząsnęła niemiecką giełdą
Sytuacji na giełdzie nie sprzyjają też doniesienia z największych gospodarek na świecie. Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy przed tygodniem, fatalne okazały się dane z Chin. Wstępny odczyt wskaźnika PMI dla przemysłu na poziomie 47 punktów okazał się nie tylko słabszy od prognoz, ale również najgorszy od 2009 roku. Po raz kolejny wyraźnie widać więc, że gospodarka Chin spowalnia. Tym razem jednak nie obserwowaliśmy poważnej przeceny na chińskiej giełdzie. Indeks Shanghai Composite w skali tygodnia stracił niecały 1 procent. W tym tygodniu również powinno tam być spokojnie, bo ze względu na narodowe święto chińska giełda w czwartek i piątek nie będzie pracować.
Pisząc o sytuacji na świecie nie można zapomnieć o wyraźnych spadkach na niemieckim parkiecie, które zabrały indeksowi DAX ponad 2 procent wartości. Powodem wcale nie był jednak słabszy od oczekiwań odczyt wskaźnika PMI (52,5 pkt.), a międzynarodowa afera wywołana przez koncern samochodowy Volkswagen. Według ujawnionych przez media informacji firma miała manipulować przy systemach emisji spalin, a sprawa może dotyczyć 11 milionów aut. Do dymisji podał się już prezes VW, a Szwajcaria jako pierwszy kraj wprowadziła zakaz sprzedaży samochodów tej marki. W ciągu pięciu ostatnich sesji akcje VW na niemieckiej giełdzie spadły o około 40 procent, bo inwestorzy obawiają się finansowych skutków afery. Te pójdą zapewne w miliardy euro.
Nie będzie debiutu Banku Pocztowego. Co w zamian?
Najbliższy tydzień na warszawskiej giełdzie nie da inwestorom zbyt wielu powodów do wzmożonego kupowania akcji. Danych makroekonomicznych będzie całkiem sporo, ale nie będą to informacje, które mają jakiś szczególny wpływ na notowania.
Ciekawiej zapowiada się druga połowa tygodnia. Najpierw w środę poznamy najnowszy odczyt wskaźnika inflacji w Polsce i raczej na pewno okaże się, że we wrześniu ceny znów były o około 0,6 procent niższe niż przed rokiem. W czwartek z kolei na rynki napłynie seria finalnych odczytów wskaźników PMI dla wielu krajów Europy, a także Chin. W piątek natomiast czekają nas najważniejsze w miesiącu dane z amerykańskiego rynku pracy, czyli odczyt stopy bezrobocia i informacje o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym. Według prognoz bezrobocie we wrześniu miało utrzymać się na poziomie 5,1 procent, a w sektorze prywatnym przybyło 190 tysięcy miejsc pracy.
Warto przy tej okazji zauważyć, że podczas swojego ostatniego wystąpienia szefowa banku centralnego USA, Janet Yellen, wskazała, że jeszcze w tym roku dojdzie do podwyżki stóp procentowych w USA. Upewniło to inwestorów w przekonaniu, że będzie to miało miejsce podczas posiedzenia Fed w grudniu.
Wcześniej, bo już 9 października na warszawskiej giełdzie ma zadebiutować spółka InPost, znany w Polsce właściciel sieci paczkomatów, kontrolowany przez spółkę Integer.pl. W ten sposób sprzedający akcje pozyska od inwestorów ponad 120 milionów złotych na dalszy rozwój sieci paczkomatów.
Będzie to jeden z ostatnich debiutów na GPW w tym roku. Długo oczekiwany przez inwestorów debiut Banku Pocztowego, pierwotnie zapowiadany na początek października, jednak nie dojdzie do skutku. Spółka zrezygnowała z oferty ze względu na trudną sytuację banków na giełdzie. Chodzi m.in. o opisywane już przez nas plany wprowadzenia podatku bankowego w Polsce, które w ostatnich tygodniach mocno zdołowały kursy akcji banków.
Co nowego na Catalyst?
Spółka windykacyjna GetBack zamierza w ofercie prywatnej sprzedaż obligacje o wartości do 25 milionów złotych. Papiery będą niezabezpieczone, a spółka deklaruje, że wykupi je po czterech latach. Na razie nie ujawniła jednak, na jakie oprocentowanie mogą liczyć inwestorzy. To nie pierwsza emisja obligacji przez GetBack. Wcześniej windykator sprzedał papiery za 30 milionów złotych – wówczas były one oprocentowane według stopy WIBOR 3M plus 3,75 punktu procentowego.
Tymczasem firma pożyczkowa Mikrokasa wyemitowała obligacje w ofercie prywatnej, z której pozyskała 1 milion złotych. Warunków emisji również nie ujawniono, niemniej jednak papiery mają trafić do obrotu na rynku Catalyst.
Opublikowano: 21 września 2015 o 07:36
W komentarzu Corporatebonds.pl sprawdź, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.
Najprawdopodobniej do grudnia poczekają inwestorzy na pierwszą od dziewięciu lat podwyżkę stóp procentowych w USA. Ta informacja wcale nie zachęciła ich do kupowania akcji. W Polsce duże emocje wzbudza próba dużego przejęcia w branży energetycznej.
Po raz kolejny mamy do czynienia z sytuacją, którą można by określić sformułowaniem „z dużej chmury mały deszcz”. Określane przez wielu obserwatorów rynku wydarzenie roku okazało się nie tak znaczące, jak mogli tego oczekiwać. Bank centralny USA nie zmienił w ubiegłym tygodniu stóp procentowych, a komunikat po jego posiedzeniu można określić jako „gołębi”.
To dość ciekawa sytuacja, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że decyzja wywołała tylko chwilowy entuzjazm wśród inwestorów. Najwidoczniej, choć kondycja największej gospodarki świata się poprawia, to jednak uznali oni, iż Fed obawia się spowolnienia na świecie, przede wszystkim w Chinach.
Ten brak zachęty do kupowania akcji odbił się również na polskim parkiecie, gdzie główne indeksy w ubiegłym tygodniu odnotowały niewielkie straty. WIG20 znów zakończył tydzień poniżej poziomu 2.200 punktów. To stawia kupujących przed bardzo trudnym zadaniem w kolejnych dniach.

Źródło: Stooq.pl
Wracając do kwestii decyzji Fed, obecnie większość prognoz wskazuje na podwyżkę stóp w grudniu. Zdaniem ekonomistów Fed nie zdecyduje się na nią wcześniej, pomimo że posiedzenie jest zaplanowane również na październik. Powód jest dość prozaiczny: po posiedzeniu w październiku nie jest zaplanowana konferencja prasowa, a więc władze Fed nie miałyby jak odnieść się do swojej decyzji.
Dane z Chin znów mogą spowodować wyprzedaż akcji
W najbliższym tygodniu uwaga inwestorów znów skupi się na doniesieniach z Chin. Po dość nudnym – jeżeli chodzi o doniesienia makroekonomiczne – poniedziałku i wtorku już w środę poznamy kolejną serię wstępnych odczytów wskaźników PMI za wrzesień. Podobnie jak w ostatnich miesiącach nad ranem napłyną dane z Chin i można spodziewać się, że ponownie wstrząsną rynkami. A to dlatego, że wszystko wskazuje na to, iż po raz kolejny będą bardzo słabe. Prognozowany wynik PMI dla przemysłu na poziomie 47,5 punktu jest fatalny. Wskazuje na spowolnienie, które nie pozostanie bez wpływu na inne gospodarki na świecie, a także na rynek surowców.
Warto w środę zwrócić uwagę na to, jak zakończy się handel na parkiecie w Chinach. Główny indeks Shanghai Composite w ostatnich dniach otarł się już o granicę 3.000 punktów, przez wielu jest uznawaną jako poziom, które za wszelką cenę bronią władze Chin. Można mieć jednak duże wątpliwości, czy powołany w Chinach rządowy fundusz skupujący akcje poradzi sobie z masową ucieczką inwestorów.
Skoro mowa o kondycji gospodarczej Chin, niezmiennie pod presją będą tym samym notowania koncernu KGHM. Co prawda w ciągu ostatnich dziesięciu dni KGHM odzyskał kilkanaście procent, ale kurs akcji wciąż waha się w okolicach 85 złotych i nie ma gwarancji, że nie powróci do spadków.
Inwestorzy powinni pamiętać o tym, że w niedzielę miały miejsce kolejne wybory parlamentarne w Grecji. To efekt dymisji rządu Aleksisa Tsiprasa po sporze wewnątrz rządzącej partii Syriza. Chodziło w nim o oszczędności narzucone temu krajowi w zamian za międzynarodową pomoc. W obliczu problemów Chin temat Grecji zszedł jednak na drugi plan i tym razem nie powinien wywołać dużych emocji na rynkach.
Enea wzywa do sprzedaży akcji Bogdanki
Gorący okres przeżywają też posiadacze akcji kopalni Bogdanka. Po dramatycznym spadku kursu o kilkadziesiąt procent w ostatnich tygodniach (minimum: 30,98 zł), cena akcji powróciła w okolice 64 złotych. Tak gwałtowne wahania to efekt wezwania do sprzedaży akcji Bogdanki, ogłoszonej przez koncern Enea. Przypomnijmy, że wcześniej Enea wypowiedziała Bogdance ważną umową, powodując krach na akcjach.
Enea proponuje akcjonariuszom 67,39 złotego na akcję. Jeżeli oferta się powiedzie, chce mieć 66 procent udziałów w akcjonariacie Bogdanki. Na razie zarząd kopalni nie odniósł się do planów przejęcia spółki, którą kontrolują głównie fundusze emerytalne. „W przewidzianym prawem terminie przekażemy do publicznej wiadomości stanowisko Zarządu dotyczące wezwania, wraz z opinią na temat ceny akcji w wezwaniu przygotowaną przez niezależny podmiot” – można przeczytać w oświadczeniu zarządu Bogdanki, przekazanym mediom.
Ciekawa będzie również końcówka tygodnia na warszawskiej giełdzie. Tym razem za sprawą nowych danych z amerykańskiej gospodarki. W piątek inwestorzy poznają finalne dane dotyczące PKB w drugim kwartale. Według prognoz amerykańska gospodarka miała w tym czasie wzrosnąć o 3,7 procent w ujęciu annualizowanym.
Co nowego na Catalyst?
Władze GPW poinformowały, że zamierzają wykupić przed terminem obligacje o wartości 245 milionów złotych. Pierwotnie termin ich wykupu przypadał na 2 stycznia 2017 roku, a ich oprocentowanie było zmienne, na poziomie WIBOR6M plus 1,17 punktu procentowego.
Na rynku Catalyst w ostatnich dniach zadebiutowały tymczasem obligacje sieci hotelowej Orbis. Spółka, która w tym roku przejęła sieć hoteli w Europie Środkowo-Wschodniej, wyemitowała 300 tysięcy obligacji o wartości 300 milionów złotych. Termin ich wykupu przypada po pięciu latach.
Do nowej emisji obligacji przygotowuje się za to deweloper Murapol. Spółka chce zaproponować inwestorom papiery o wartości w sumie 30 milionów złotych, oprocentowane na poziomie WIBOR3M plus 4,6 punktu procentowego. Mają zostać wykupione po trzech latach.
Opublikowano: 14 września 2015 o 08:04
W komentarzu Corporatebonds.pl sprawdź, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.
Decyzja banku centralnego USA w sprawie stóp procentowych będzie najważniejszym wydarzeniem najbliższego tygodnia na giełdach. Nic innego nie będzie miało większego znaczenia. Jeżeli Fed rzeczywiście podniesie stopy procentowe, może to pociągnąć za sobą niewielką wyprzedaż na giełdach przy jednoczesnym umocnieniu dolara.
Inwestorzy czekają na decyzję o stopach procentowych już od dawna. Wśród ekonomistów dominuje pogląd, że pierwsza od dziewięciu lat podwyżka będzie miała miejsce już w najbliższy czwartek. To bardzo duże wydarzenie dla rynków finansowych, stąd obecne wyczekiwanie wśród inwestorów.
Na warszawskiej giełdzie inwestorzy w ostatnią fazę tego wyczekiwania wchodzą w nieco lepszych nastrojach po ubiegłotygodniowym wzroście indeksu WIG20 o prawie 2 procent. Pozostałe wskaźniki również zyskały po ponad 1 procent.

Źródło: Stooq.pl
Taki powrót optymizmu to w dużej mierze zasługa banków. Ich akcje mocno rosły od czwartku, np. mBank i Bank Millennium zyskały po około 3 procent. Powodem takiej sytuacji jest informacja o tym, że Sejm w tej kadencji nie zajmie się jednak ustawą o pomocy posiadaczom kredytów we frankach szwajcarskich. Nie ma już znaczenia, czy banki miałyby pokryć 50 czy 90 procent kosztów przewalutowania, bo – najkrócej mówiąc – ustawa wylądowała w koszu.
Inwestorzy, którzy kilka miesięcy nie uwierzyli w plany polityków i kupowali przecenione akcje banków, najprawdopodobniej będą teraz liczyć zyski. Oczywiście pozostaje jeszcze drugi problem, czyli plan wprowadzenia podatku bankowego przez PiS, ale jego skutki będę znacznie mniejsze dla banków niż ustawa frankowa.
Warto zwrócić też uwagę na odbicie kursów akcji spółek energetycznych. Wygląda bowiem na to, że rząd w przedwyborczej atmosferze zawiesił na razie plan konsolidacji kopalń ze spółkami energetycznymi, a przynajmniej będzie to miało znacznie mniejszą skalę niż obawiali się inwestorzy. Dzięki temu akcje Enei poszły w ubiegłym tygodniu w górę o ponad 6 procent, a Tauron zyskał prawie 4 procent.
Fed ciągle może zaskoczyć inwestorów
Wydarzeniem najbliższego tygodnia będzie – jak już wspomnieliśmy – decyzja amerykańskiego banku centralnego w sprawie stóp procentowych. Poznamy ją w czwartek o godzinie 20. polskiego czasu. Większość ekonomistów skłania się ku poglądowi, że Fed podniesie stopy procentowe, choć nie brakuje głosów, że na razie wstrzyma się jeszcze z takim krokiem. Rynek pracy w USA jest w bardzo dobrej kondycji, co skłaniałoby bank raczej do podwyżki. Z drugiej jednak strony ostatnie miesiące przyniosły sporo niepewności na rynkach finansowych, choćby z powodu kryzysu w Grecji, czy spowolnienia gospodarczego w Chinach i zamieszania na rynku surowców. Z tych powodów analitycy wskazywali, że Fed jednak może zdecydować o pozostawieniu stóp na obecnym, rekordowo niskim poziomie aż do początku przyszłego roku.
Jeżeli tak rzeczywiście będzie i bank centralny USA wstrzyma się z podwyżką, można oczekiwać, że wywoła to więcej entuzjazmu na giełdach. W przeciwnym razie trzeba liczyć się z wyprzedażą akcji.
Chińska giełda znów spada
Wpływ na notowania będą miały w tym tygodniu niezmiennie doniesienia z Chin. W niedzielę zostały opublikowane informacje o sprzedaży detalicznej, a także produkcji przemysłowej w tym kraju. Okazało się, że produkcja była w sierpniu o 6,1 procent wyższa niż przed rokiem. To wynik gorszy od prognoz. Lepiej wypadły dane o sprzedaży detalicznej, która w sierpniu odnotowała wzrost o 10,8 procent r/r. Chińska giełda w poniedziałek rano reaguje na te doniesienia spadkami.
W tym tygodniu inwestorzy obecni na warszawskim parkiecie będą też mogli zwrócić uwagę na kolejne doniesienia z polskiej gospodarki. We wtorek Główny Urząd Statystyczny opublikuje najnowsze dane o inflacji. Prognozy wskazują, że ciągle mamy do czynienia ze spadkami cen w ujęciu rocznym, choć na początku 2016 roku inflacja na już być dodatnia.
Z kolei w czwartek GUS opublikuje najnowsze informacje o produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej w Polsce. Ekonomiści prognozują, że w ubiegłym miesiącu produkcja była o 6,1 procent wyższa niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku. Sprzedaż detaliczna miała wzrosnąć o 1,3 procent r/r.
Warto również zwrócić uwagę, że także w czwartek zostanie opublikowany protokół z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej.
Co nowego na Catalyst?
Istotne wydarzenie miało miejsce w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, która od dawna zmaga się z poważnymi kłopotami finansowymi. Bank ING zażądał, by JSW spłaciła do końca tego tygodnia obligacje warte ponad 38 milionów dolarów. To papiery, które zostały wyemitowane w ubiegłym roku, ale JSW zobowiązała się wówczas do kolejnej emisji przed końcem lipca tego roku. Na razie do tego nie doszło, w związku z czym bank ING miał prawo zażądać wcześniejszej spłaty.
Opublikowano: 7 września 2015 o 08:08
W komentarzu Corporatebonds.pl sprawdź, co może przynieść drugi tydzień września na rynkach finansowych.
Kolejne dane z Chin znów mogą w najbliższych dniach spowodować spore zamieszanie na giełdach. Inwestorzy w Polsce czekają na szczegóły kolejnej dużej oferty w ramach „akcjonariatu obywatelskiego”.
Od kolejnych danych gospodarczych z Państwa Środka rozpoczną tydzień inwestorzy na światowych rynkach. To o tyle istotne, że gracze w Chinach wracają na giełdę po przerwie, która trwała od ostatniego czwartku. We wtorek rano poznamy informacje o bilansie handlowym tego kraju w sierpniu. Dane dokładnie na ten sam temat przed miesiącem były powodem dużych spadków, które rozlały się po najważniejszych parkietach świata.
Również tym razem ekonomiści nie mają dobrych prognoz: wskazują, że eksport z Chin mógł być w sierpniu o 6 procent niższy niż przed rokiem, a import – o ponad 8 procent. To bardzo słaby wynik, zwłaszcza gdy zestawić go ostatnimi danymi o PMI dla chińskiego przemysłu – ten wskaźnik znalazł się na poziomie najniższym od trzech lat.
Inwestorzy na warszawskiej giełdzie wchodzą więc w nowy tydzień w atmosferze sporej niepewności. Najlepiej pokazują to notowania indeksu WIG20, który w piątek co prawda obronił poziom sprzed tygodnia, ale po bardzo wyraźnych wahaniach. Słabiej spisały się indeksy małych i średnich firm, które zakończyły ubiegły tydzień ze stratami.

Źródło: Stooq.pl
Jak już wspomnieliśmy, na początku tygodnia nastroje na giełdzie będą w największej mierze uzależnione głównie od doniesień z Chin. Ale to nie wszystko.
Coraz bliżej debiutu Banku Pocztowego
W przypadku warszawskiej giełdy warto od początku tygodnia przyglądać się temu, co będzie działo się z akcjami banków. W ostatni piątek po południu Senat podjął decyzję w sprawie ważnej dla akcjonariuszy banków ustawy o pomocy dla posiadaczy kredytów we frankach szwajcarskich. Senatorowie powrócili do pierwotnej wersji ustawy, która zakładała, że w przypadku przewalutowania bank i klient podzielą między sobą jego koszty po połowie. To bardzo ważna zmiana, bo kilka tygodni temu Sejm przesłał do Senatu wersję, w której 90 procent kosztów brał na siebie bank. Spowodowało to duże spadki kursów akcji banków na giełdzie. Nic dziwnego, skoro Komisja Nadzoru Finansowego policzyła, że taka wersja oznaczałaby, iż banki zapłacą za przewalutowanie kredytów ponad 20 miliardów złotych. Tymczasem wersja 50/50 to dla banków koszt rzędu 8-9 miliardów złotych.
Część akcjonariuszy banków liczy też zapewne, że parlament w obecnej kadencji nie zdąży przyjąć ustawy. A to dlatego, że teraz Senat odesłał uchwaloną wersję przepisów z powrotem do Sejmu. Tymczasem zbliżają się wybory parlamentarne i bardzo ciężko przewidzieć, czy ustawa zdąży trafić do prezydenta.
Dodatkowym problemem dla posiadaczy akcji banków pozostaje wizja wprowadzenia podatku bankowego w wysokości 0,39 procent aktywów. Zapowiada go PiS, gdy tylko dojdzie do władzy.
Warto zauważyć, że w tej atmosferze akcje w ofercie publicznej najprawdopodobniej będzie już niedługo sprzedawał Bank Pocztowy. To już drugie podejście tego banku do debiutu giełdowego. Wcześniej, w 2011 roku, został on odłożony. Na razie inwestorzy czekają na to, by zapoznać się z prospektem emisyjnym i dowiedzieć się, ile akcji będzie dostępnych dla drobnych graczy w ramach „akcjonariatu obywatelskiego”.
Więcej optymizmu po słowach szefa EBC
Poza danymi z Chin najbliższe dni nie przyniosą żadnych istotnych informacji makroekonomicznych. Inwestorzy czekają już na decyzję Fed w sprawie stóp procentowych, przy czym większość analityków obstawia, że dojdzie do pierwszej od dziewięciu lat podwyżki (decyzja zostanie ogłoszona 17 września).
Tymczasem więcej optymizmu na giełdach wywołał ostatnio szef Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi. Podczas konferencji po posiedzeniu EBC Mario Draghi wskazał, że instytucja będzie kontynuować program skupu obligacji QE. Spowodowało to wzrost indeksów na giełdach, przy jednoczesnym, wyraźnym osłabieniu euro wobec dolara. I to pomimo faktu, że EBC jednocześnie obniżył swoje prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego w strefie euro. Zdaniem EBC PKB strefy euro wzrośnie w tym roku o 1,4 procent r/r wobec wcześniejszej prognozy w wysokości 1,5 procent. Na 2016 rok EBC wskazuje wzrost o 1,7 procent w porównaniu do 1,9 procent wcześniej.
Co nowego na Catalyst?
W poniedziałek 7 września z publiczną ofertą obligacji rusza spółka Fabryka Konstrukcji Drewnianych z Nowego Tomyśla. Firma chce pozyskać kwotę do 10,250 milionów złotych, sprzedając 10.250 obligacji po 1 tysiąc złotych za sztukę. Oferuje inwestorom dość wysokie oprocentowanie na poziomie 9 procent w skali roku. Papiery mają zostać zabezpieczone na nieruchomościach. Odsetki mają być płacone co pół roku, a obligacje mają zostać wykupione po dwóch latach.
Opublikowano: 31 sierpnia 2015 o 06:22
W komentarzu Corporatebonds.pl sprawdź, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.
Finał sezonu wyników na warszawskiej giełdzie, do tego szereg danych z gospodarki i wreszcie ciągły niepokój o sytuację w Chinach. Przełom sierpnia i września zapowiada się dla inwestorów bardzo nerwowo. Choć być może nie aż tak, jak ostatni tydzień.
Świadkami wydarzeń, które zdarzają się na rynku niezwykle rzadko, byli inwestorzy w ostatnich dniach sierpnia. Poniedziałek przyniósł poważne załamanie na warszawskim parkiecie, a tuż po nim nastąpiło dość dynamiczne odbicie. Przy bardzo dużej nerwowości na rynkach bilans ubiegłego tygodnia na GPW można uznać za całkiem niezły: WIG20 obronił się powyżej poziomu 2.100 punktów, choć mogło być znacznie gorzej. Około 2-procentowe spadki zaliczyły wskaźniki małych i średnich spółek.

Źródło: Stooq.pl
Tematem, który w ostatnich dniach niezmiennie psuje nastroje na światowych rynkach, jest sytuacja w Chinach. Obawy o spowolnienie gospodarcze w Państwie Środka powodują, że inwestorzy oczekują coraz większych interwencji ze strony instytucji państwowych. Dlatego też, gdy okazało się – że bank centralny Chin nie obniżył po raz kolejny stóp procentowych – zaczęła się potężna wyprzedaż akcji.
Tylko podczas wtorkowej sesji chiński indeks Shanghai Composite stracił ponad 8 procent, pogłębiając swój spadek do 20 procent w ciągu zaledwie trzech dni. Odbicie rozpoczęło się dopiero, gdy Bank Chin jednak zdecydował się na cięcie stóp procentowych.
Jak można obserwować od dłuższego czasu, na warszawskiej giełdzie spadki w Chinach wpływają przede wszystkim na notowania KGHM. W ubiegły poniedziałek można było jednak obserwować panikę, bo akcje miedziowego giganta w jeden dzień straciły ponad 14 procent. Po raz ostatni byliśmy świadkami takiego krachu w 2008 roku.
Obrazu fatalnej sytuacji dopełniły notowania kopalni Bogdanka. Nie dość, że obecnie czas dla posiadaczy akcji spółek górniczych jest fatalny, to do tego Bogdanka poinformowała o tym, że jeden z jej największych klientów – koncern Enea – wypowiedział jej umowę na dostawę surowca. W tle jest w tym wszystkim konflikt Bogdanki z Kompanią Węglową. Prezes Bogdanki złożył już m.in. pismo do urzędu antymonopolowego, w którym oskarżył KW o to, że sprzedaje węgiel za cenę poniżej kosztów jego produkcji. Nie zmienia to faktu, że reakcja inwestorów była bardzo nerwowa i w jeden dzień akcje notowanej w WIG20 Bogdanki straciły około 30 procent. Część strat udało się odrobić, niemniej jednak posiadacze akcji kopalni po tygodniu mają około 20-procentową stratę.
Ursus ma nowy kontrakt w Etiopii. Bardzo zła sytuacja JSW
Najbliższy tydzień na giełdzie również zapowiada się emocjonująco. W poniedziałek końca dobiega bowiem sezon wyników spółek, co oznacza, że inwestorzy poznają wreszcie m.in. raport koncernu PGE. Raczej na pewno wiadomo, że rezultaty nie będą dobre, bo spółka już wcześniej poinformowała o zmianie terminu publikacji wyników, a po drugie – spodziewa się również spadku wartości majątku.
Jeżeli chodzi o wyniki po pierwszym półroczu, to obok dużych spółek jak PGE warto również zwrócić uwagę na te mniejsze. W poniedziałek raport za pierwsze półrocze poda też m.in. Ursus. Ostatnio producent ciągników podpisał nową umowę z kontrahentem z Etiopii na kwotę prawie 31 milionów dolarów. To bardzo dobra informacja, zważywszy na fakt, że już wcześniej pierwszy kontrakt w Etiopii zapewniał Ursusowi ponad połowę przychodów.
Powodów do zadowolenia nie mają za to posiadacze akcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Z opublikowanych w ubiegłym tygodniu wyników można dowiedzieć się, że w pierwszym półroczu spółka miała stratę na poziomie powyżej 624 milionów złotych, czyli 80 procent więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Tak źle w JSW nie było jeszcze nigdy. Na giełdzie zostało to odnotowane w dość symboliczny sposób: akcje po raz pierwszy kosztowały mniej niż 10 złotych za sztukę.
Ostatnie ważne dane z rynku pracy przed posiedzeniem Fed
Początek września przyniesie jednak inwestorom również sporo doniesień ze światowej gospodarki. Warto zwrócić uwagę na szereg publikacji wskaźników PMI. Odczyty znów będą dotyczyć m.in. Chin, co oznacza, że słaby wynik we wtorek rano może ponownie skłonić inwestorów do wyprzedaży akcji. Obserwatorzy rynku poznają też dane m.in. z Niemiec, Francji, strefy euro czy też Polski, ale w obliczu sytuacji w Chinach nie będzie to miało większego znaczenia. Podobnie zresztą jak posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej w Polsce, która nie zmieni stóp procentowych.
Co innego w przypadku doniesień z USA. Po ostatniej publikacji bardzo dobrych danych o PKB za drugi kwartał (+3,7 proc. w ujęciu annualizowanym) teraz inwestorzy czekają na dane z rynku pracy: w środę będzie to raport ADP, a w piątek dane o stopie bezrobocia i zmianie liczby miejsc pracy w sektorze prywatnym. Warto pamiętać o tym, że będzie to ostatnia publikacja tego rodzaju informacji przed wrześniowym posiedzeniem władz monetarnych USA. Jeżeli doniesienia po raz kolejny okażą się lepsze od prognoz, będzie to argument przeważający na korzyść tych, którzy spodziewają się, że już we wrześniu Fed podniesie stopy procentowe w USA. Po raz pierwszy od dziewięciu lat.
Co nowego na Catalyst?
Decyzję o emisji obligacji podjęła w ubiegłym tygodniu Fabryka Konstrukcji Drewnianych. Sprzedaż papierów, zgodnie z komunikatem firmy, ma zostać przeprowadzona ofercie publicznej. Spółka zapowiada, że chce uplasować od 7.500 do 10.250 sztuk obligacji o wartości nominalnej w wysokości 1 tysiąca złotych za sztukę. Oznacza to, że do firmy może trafić od inwestorów ponad 10 milionów złotych. Spółka ustawiła oprocentowanie obligacji na dość wysokim poziomie 9 procent w skali roku. Wypłata odsetek ma następować do sześć miesięcy, a obligacje mają zostać wykupione po dwóch latach.
Spółka chce przeznaczyć pozyskane środki na sfinansowanie przejęcia firmy Drewit, która – jak zaznaczają władze emitenta – posiada duży park maszynowy. Obligacje mają zostać zabezpieczone na przejmowanych nieruchomościach Drewitu.
Opublikowano: 24 sierpnia 2015 o 06:00
W komentarzu Corporatebonds.pl sprawdź, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.
Spółki energetyczne oraz banki niezmiennie pozostają w głównym polu zainteresowania inwestorów obecnych na warszawskiej giełdzie. Nastroje psuje jednak prawdziwa kumulacja negatywnych doniesień ze światowej gospodarki.
Jest dość jasne, że stołeczny parkiet nie jest ani trochę odporny na wydarzenia za granicą. Tymczasem ostatnie dni przyniosły informacje o kolejnym załamaniu na giełdzie w Chinach, do tego o dymisji greckiego premiera i wreszcie o sporych spadkach na nowojorskiej giełdzie. Słowem, nawet najlepsze informacje ze spółek notowanych na GPW nie mogły powstrzymać spadków i raczej nic nie zapowiada, by sytuacja miała się szybko zmienić.
Tym razem pod największą presją znalazły się małe i średnie spółki, których indeksy spadły w ciągu ostatnich pięciu sesji o ponad 2 procent. WIG20 zaliczył mniejszy spadek, ale i tak znalazł się wyraźnie poniżej kluczowego poziomu 2.200 punktów.

Źródło: Stooq.pl
W ostatnich komentarzach pisaliśmy już o trudnej sytuacji na giełdzie w Chinach. Inwestorzy obawiają się bowiem spowolnienia gospodarczego w tym kraju. Tymczasem kolejny wskaźnik PMI dla chińskiego przemysłu wypadł fatalnie, co pchnęło graczy do wzmożonej wyprzedaży akcji. Wyraźnie widać, że pożądanych efektów nie przynoszą działania władz Chin, które niedawno – chcąc ratować hossę – uruchomiły specjalny fundusz na… skupowanie akcji. A skoro w Chinach mają miejsce duże spadki (indeks Shanghai Composite stracił 11 procent w ciągu tygodnia), to nie mogą one pozostać bez wpływu na europejskie giełdy.
Dlatego też niemiecki DAX stracił w ciągu pięciu sesji prawie 8 procent, podobnie zachował się brytyjski wskaźnik FTSE100, a francuski CAC40 poszedł w dół o ponad 6 procent. Na tym tle spadek WIG20 o niecały 1 procent mógłby świadczyć o sile indeksu. Ale to tylko pozory.
To może nie być koniec spadków KGHM
Trzeba bowiem pamiętać, że WIG20 ma już za sobą spore spadki spowodowane przez akcje banków. Ciągle słabo spisują się też notowania koncernu KGHM, którego akcje kosztują już mniej niż 85 złotych za sztukę. Oznacza to spadek o prawie 40 procent w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Tymczasem analitycy z DM Trigon wydali w lipcu rekomendację, w której wskazali, że kurs akcji KGHM może spaść do 80 złotych. KGHM to ósmy producent miedzi na świecie. Główny wpływ na zachowanie jego akcji ma sytuacja na rynku tego surowca. Tymczasem jego cena jest w tej chwili na sześcioletnich minimach z powodu sytuacji w Chinach.
Trudno zatem oczekiwać, by inwestorzy rzucili się do kupowania akcji spółek. Pomijając sytuację na rynkach zagranicznych, wciąż bardzo niepewnie wygląda położenie posiadaczy akcji banków. W ostatnich dniach odreagowanie na ich kursach wywołała informacja o tym, że proponowany przez PiS podatek bankowy mógłby być niższy. Została ona jednak zdementowana. Wciąż nie wiadomo też, jak rozwinie się sprawa pomocy dla posiadaczy kredytów walutowych. Jeżeli w życie weszłaby propozycja przyjęta ostatnio przez Sejm, to według wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego kosztowałoby to banki około 22 miliardy złotych.
Podsumowując, niepewności na rynku jest tyle, że z pewnością na warszawskiej giełdzie istnieje jeszcze potencjał do spadków.
Czas na kolejne ważne wyniki
Ten tydzień nie przyniesie inwestorom zbyt wielu informacji makroekonomicznych, które mogłyby mieć większy wpływ na poprawę nastrojów wśród inwestorów. Warto tylko odnotować, że w piątek Główny Urząd Statystyczny poda ostateczny odczyt dynamiki PKB w drugim kwartale.
Można założyć, że większą uwagę inwestorów przyciągną kolejne wyniki spółek. Dla tych największych kluczowa będzie środa, gdy swoje raporty opublikują: PZU, Grupa Azoty oraz Cyfrowy Polsat. Czwartek z kolei upłynie pod znakiem publikacji wyników firm: CCC, Asseco, Boryszew oraz Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Na ten dzień zostało też zaplanowane walne zgromadzenie akcjonariuszy w Enei w sprawie możliwych zmian w radzie nadzorczej spółki.
To co ostatnio dzieje się w spółkach energetycznych zasługuje na szczególną uwagę inwestorów. Spekulacje o zmianach w zarządach oraz radach nadzorczych tych firm, które są kontrolowane przez Skarb Państwa, to efekt rządowego planu ratowania sektora górniczego w Polsce. Wyraźne spadki kursów akcji spółek energetycznych wynikają z obaw inwestorów o to, że zostaną one zaangażowane w projekt i będą musiały przejmować nierentowne kopalnie.
Co nowego na Catalyst?
Powodzeniem zakończyła się emisja obligacji spółki OT Logistics. Firma we współpracy z Niezależnym Domem Maklerskim uplasowała papiery o łącznej wartości 10 milionów złotych. Zainwestowało w nie ponad 200 inwestorów indywidualnych. Teraz będą oni dostawać odsetki na poziomie 5,4 procent w skali roku, wypłacane co kwartał. Papiery mają zostać wykupione po trzech latach.
Największą w swojej historii emisję obligacji uplasowała tymczasem spółka windykacyjna Best. Jej wartość to 60 milionów złotych, a oferta była skierowana do inwestorów instytucjonalnych.
Opublikowano: 17 sierpnia 2015 o 06:00
W komentarzu Corporatebonds.pl sprawdź, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.
Nawet dobre wyniki koncernu KGHM i pozytywne wieści w sprawie Grecji nie poprawiły nastrojów wśród inwestorów obecnych na warszawskiej giełdzie. Handel upływa pod znakiem sporych wahań i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić.
Indeks WIG20 rozpocznie trzeci tydzień sierpnia znów poniżej poziomu 2.200 punktów. Jeszcze w piątek rano była szansa na to, że utrzyma się powyżej tego pułapu, ale w drugiej części handlu na GPW rozpoczęła się mocniejsza wyprzedaż akcji. W rezultacie w skali całego tygodnia główne wskaźniki warszawskiego parkietu pokazały jedynie bardzo symboliczne zyski.

Źródło: Stooq.pl
Wydawało się, że wzrost WIG20 uda się utrzymać dzięki temu, że kurs KGHM w piątek przed południem zyskiwał nawet 4 procent. To efekt publikacji wyników za pierwsze półrocze. Okazało się, że ósmy na świecie producent miedzi zarobił w tym czasie 1,19 miliarda złotych, czyli więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku, i to pomimo rekordowych spadków cen tego surowca na rynkach. Później jednak kurs KGHM oddał wszystkie zyski. Oznacza to, że w skali tygodnia stracił ponad 1 procent i znalazł się na poziomie najniższym od 2012 roku.
Giełdowe indeksy są również niezmiennie pod presją przez notowania banków, które tracą z powodu sejmowej decyzji o pomocy dla posiadaczy kredytów we frankach szwajcarskich, jak również perspektywy wprowadzenia podatku bankowego od początku 2016 roku. Analitycy bankowi i urzędnicy prześcigają się w prognozach na temat tego, jakie będą koszty przewalutowania kredytów na złote po stronie banków. Ostatnio Komisja Nadzoru Finansowego podała, że mogą to być nawet 22 miliardy złotych. W tej sytuacji nie dziwią rekomendacje analityków, którzy w zdecydowanej większości przypadków zalecają inwestorom, by pozbywali się akcji banków.
Ważne wyniki spółek. Franki uderzają w banki
Najbliższy tydzień na warszawskiej giełdzie będzie ciekawy głównie z powodu kolejnych publikacji wyników finansowych spółek. Ich kumulacja będzie miała miejsce w czwartek, gdy inwestorzy poznają raporty m.in. Bogdanki, Tauronu, Alior Banku, Getin Noble Banku i LPP.
Szczególnie interesująco w kontekście ostatnich wydarzeń wygląda sytuacja w Tauronie. Zanosiło się tam na odwołanie obecnego prezesa, który – jak donosiły media – poróżnił się z przedstawicielami Skarbu Państwa. Poszło o jego brak zaangażowania w ratowanie sektora górniczego w Polsce. A zwłaszcza o komunikat Tauronu, w którym można przeczytać, że spółka jest gotowa kupić wydzieloną z Kompanii Węglowej kopalnię Brzeszcze, ale za symboliczną złotówkę.
Warto zauważyć, że akcjonariusze Tauronu nie mają ostatnio dobrej passy. Kurs waha się obecnie w okolicach swojego dotychczasowego minimum i jest o ponad 30 procent niższy od ceny, którą płacili za akcje inwestorzy w ofercie publicznej w 2010 roku.
W kontekście trudnej sytuacji w górnictwie warto zainteresować się też publikacją wyników Bogdanki. Jeżeli zaś chodzi o banki, to z pewnością inwestorzy zwrócą uwagę na raport Getin Noble Banku. Po informacjach o pomocy dla „frankowiczów” i podatku bankowym jedna akcja Getin Noble Banku kosztuje już około 80 groszy.
Uspokojenie wokół Grecji. Emocje budzą Chiny
W kategorii pozytywnych wieści dla inwestorów, które teoretycznie powinny sprzyjać kupującym w najbliższych dniach, można wspomnieć o ostatecznym porozumieniu w sprawie Grecji. Po piątkowym posiedzeniu ministrów finansów państw strefy euro do środy plan pomocy powinny zaakceptować poszczególne kraje Eurolandu. Tym samym Grecja dostanie pakiet pomocowy na kolejne trzy lata, wart 86 miliardów euro. To powinno odebrać argumenty inwestorom szukającym w problemach Grecji pretekstu do wyprzedaży akcji.
Inwestorzy mają tymczasem problem z tym, jak interpretować ostatnie decyzje banku centralnego Chin, który podjął kolejne decyzje o dewaluacji juana. Można założyć, że w ten sposób władze Chin chcą ratować gospodarkę, która w dużej mierze oparta jest na eksporcie.
W nowym tygodniu sierpnia inwestorzy mogą jeszcze zwrócić uwagę na środową publikację protokołu banku centralnego USA z ostatniego posiedzenia. Rzecz jasna, chodzi o dalsze spekulacje na temat terminu pierwszej od dziewięciu lat podwyżki stóp procentowych w USA.
Inwestorzy poznają również najnowsze dane gospodarcze z Polski za lipiec: wynagrodzenia i zatrudnienie (wtorek), produkcja przemysłowa (środa), sprzedaż detaliczna (środa).
Co nowego na Catalyst?
Warte 1 miliard złotych obligacje zgodnie z zapowiedziami weszły do obrotu na rynku Catalyst. Spółka podczas oferty zadeklarowała, że za sześcioletnie obligacje będzie płaciła inwestorom odsetki na poziomie WIBOR6M plus 2,5 punktu procentowego marży. Papiery zostały objęte przez inwestorów instytucjonalnych.
Emisję obligacji planuje za to Alior Bank, który jest już obecny na rynku Catalyst. Bank zapowiada, że do realizacji emisji obligacji przystąpi w ciągu najbliższych pięciu lat, a wartość całego programu emisji może sięgnąć 2 miliardów złotych.
Opublikowano: 10 sierpnia 2015 o 06:03
W komentarzu Corporatebonds.pl sprawdź, co mogą przynieść najbliższe dni na rynkach finansowych.
Szereg ważnych danych finansowych ze spółek oraz danych gospodarczych poznają inwestorzy w rozpoczynającym się tygodniu na GPW. Uwagę zwraca jednak przede wszystkim totalne i tym razem dość niespodziewane załamanie kursów akcji banków, które znów sprowadziło indeks WIG20 do poziomu poniżej 2.200 punktów.
Banki w Polsce pokryją nie 10, ale aż 90 procent kosztów przewalutowania kredytów frankowych na złotowe – to zdecydowanie najważniejsza informacja, która napłynęła do inwestorów w ubiegłym tygodniu. Sejm zdecydował, że posiadacze kredytów w walutach obcych (a więc przede wszystkim we frankach szwajcarskich) będą mogli przewalutować kredyty do złotego na bardzo preferencyjnych warunkach. Wartość ich obecnego zadłużenia przeliczonego na złote zostanie porównana z saldem zadłużenia takiego samego kredytu w złotych i bank będzie miał obowiązek umorzyć 90 procent różnicy między nimi. Jeżeli ustawa przejdzie przez Senat i zostanie podpisana przez prezydenta, klienci będą mieli czas na decyzję do końca 2020 roku.
Ta informacja spowodowała, że akcje banków na giełdzie załamały się. Zwłaszcza tych instytucji, które były bardzo aktywne w udzielaniu kredytów frankowych. mBank w skali tygodnia stracił ponad 10 procent, a Getin Noble Bank ponad 20 procent.
Załamanie notowań banków to główna przyczyna mocnej przeceny głównych indeksów na GPW w ostatnich dniach. WIG20 znów ma wartość niższą niż 2.200 punktów. Sam wskaźnik WIG Banki w skali tygodnia stracił około 5 procent.

Źródło: Stooq.pl
Decyzja Sejmu to fatalna informacja dla posiadaczy akcji banków. Wcześniej liczyli się oni z tym, że jeżeli „ustawa frankowa” zostanie uchwalona, to banki wezmą na siebie połowę kosztów przewalutowania. W tym pierwotnym planie szacowano, że koszt po stronie banków sięgnie około 8 miliardów złotych. Teraz może to być nawet 16 miliardów złotych, a więc mniej więcej tyle samo co roczne zyski całego sektora bankowego.
Nie można też zapominać o tym, że w tym samym czasie, gdy PO forsuje „ustawę frankową” (choć sama poprawka o podziale 90/10 pochodziła od SLD), to PiS zapowiada wprowadzenie podatku bankowego, z tytułu którego rocznie banki będą odprowadzać co najmniej 5 miliardów złotych. Połączenie tych dwóch kwestii powoduje, że akcjonariusze mogą zapomnieć o dywidendach, a dla niektórych banków biznes może stać się nieopłacalny.
Zamieszanie nie tylko w bankach, ale i spółkach energetycznych
W kontekście tego, co dzieje się w bankach, warto śledzić ich kolejne wyniki finansowe. Już w poniedziałek raport za pierwsze półrocze opublikuje PKO BP. Ostatnio wśród inwestorów pojawiły się spekulacje o możliwym odejściu prezesa Zbigniewa Jagiełły, co jest o tyle ciekawe, że po ewentualnej wygranej wyborów parlamentarnych przez PiS, w spółkach Skarbu Państwa i tak może ruszyć karuzela stanowisk.
Jeżeli chodzi o spółki Skarbu Państwa, to sporo dość zaskakujących informacji przychodzi w ostatnich dniach ze spółek energetycznych. „Puls Biznesu” doniósł, że resort skarbu chce pozbyć się Dariusza Lubery ze stanowiska prezesa Tauronu. Chodziło rzekomo o jego brak zaangażowania w ratowanie polskiego sektora węglowego. Choć trudno to ocenić, to faktem jest, że władze Tauronu zaproponowały ostatnio, że kupią wydzieloną z Kompanii Węglowej kopalnię Brzeszcze, ale za… symboliczną złotówkę. Do tego pod warunkiem, że wcześniej w kopalni będzie miała miejsce spora redukcja zatrudnienia. Póki co Dariusz Lubera pozostał na stanowisku, choć kurs akcji Tauronu w skali tygodnia zdążył stracić około 5 procent.
Tymczasem koncern PGE miał w ubiegłym tygodniu podać wyniki półroczne. Publikacja raportu została jednak przesunięta na koniec sierpnia. Jednocześnie PGE podała, że wartość majątku spółki może ulec zmniejszeniu. Efekt: spadek kursu akcji o prawie 7 procent w ciągu pięciu sesji.
Dane z Chin mogą potwierdzić spowolnienie
Najbliższy tydzień przyniesie również inwestorom sporo informacji gospodarczych z całego świata. Do najważniejszych można zaliczyć szereg publikacji z Chin: nowe kredyty (poniedziałek), produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna (środa). Wszystkie te dane mają ten sam mianownik – inwestorzy obserwują je pod kątem spowolnienia w Chinach, które wzmaga obawy o kondycję rynku surowcowego, a co za tym idzie – rynku akcji. Tymczasem władze Chin bronią giełdę przed dalszymi spadkami i – jak donosił ostatnio „Financial Times” – wydały już na to w ciągu miesiąca ponad 144 miliardy dolarów. W kontekst doniesień w Chin z pewnością wpiszą się wyniki finansowe koncernu KGHM, które mają zostać opublikowane w czwartek.
Jeżeli chodzi o dane z polskiej gospodarki, to najważniejsza będzie piątkowa publikacja wstępnego odczytu dynamiki PKB w drugim kwartale. Według prognoz w tym czasie polska gospodarka wzrosła o 3,6 procent. Wciąż jednak mamy do czynienia z deflacją. Nowy odczyt wskaźnika cen poznamy w czwartek – prognoza za ostatni miesiąc to minus 0,8 procent w ujęciu rocznym.
Co nowego na Catalyst?
Kwotę 60 milionów złotych uzyskała z rynku spółka deweloperska Marvipol. Wyemitowane przez nią obligacje mają trafić na rynek Catalyst. W opublikowanym przez spółkę komunikacie nie znalazły się jednak informacje dotyczące oprocentowania obligacji. Firma pochwaliła się za to udanym lipcem, w którym podpisano kolejnych 36 umów sprzedaży mieszkań.
Z kolei 30 milionów złotych pozyskał z emisji obligacji inny deweloper, spółka Robyg. Jak podaje firma, w drugim kwartale sprzedała ona prawie 600 mieszkań w porównaniu do 480 w tym samym okresie ubiegłego roku.